Marta napisała dokładnie to co ja myślę, na temat niszczenia psychiki dziecka ale nie ubrałabym tak pięknie w słowa.
Dzięki jej zgodzie możecie przeczytać jej posta u mnie :)
Dziękuję
http://refleksjemartybe.blogspot.co.uk/2013/04/jak-nie-zepsuc-dziecka.html
Jak nie zepsuć dziecka?
''(...) metody wychowawcze, które oparte są na sprawianiu dziecku
przykrości i pozbawianiu różnych rzeczy w zależności od jego zachowania,
tak naprawdę nie leczą z egoizmu, tylko go dodatkowo pielęgnują.
Dziecko zamiast uczyć się zapominać o sobie (bo jego potrzeby już są
zaspokojone) i myśleć o tym, jakie skutki niesie jego zachowanie dla
innych ludzi, jak oni czują się z tym, co ono zrobiło, myśli bardziej o
tym co mu się opłaca.'' Agnieszka Stein, ''Dziecko z bliska'', Mamania, str. 191.
''Można powiedzieć, że dziecko rozpieszczone, zepsute, to nie jest to
dziecko, które jest kochane ''za bardzo'', które ufa i wierzy. Zepsute
jest raczej to dziecko, które jest niepewne i stale się boi. To ono
wysuwa kolejne żądania, potrzebuje powodów zainteresowania. Szuka
potwierdzenia tego, że jest ważne, w kolejnych podarunkach i
szczególnych względach. To właśnie takie niepewne dziecko często nie
toleruje odmowy ze strony opiekuna, bo więź nie daje mu poczucia
bezpieczeństwa. Dziecko rozpieszczone to też czasami dziecko, które
dostaje to, czego żąda, zamiast tego, co potrzebuje. Dostaje rzecz,
kiedy potrzebuje czegoś niematerialnego. Często dlatego, że rodzice chcą
wynagrodzić mu brak czasu, uwagi, cierpliwości i czegokolwiek jeszcze,
co wydaje nam się niedostępne lub trudne do dawania.'' Tamże, str, 69.
Wbrew pozorom to nie noszenie na rękach, telewizja czy zabawki psują
dzieci. Więź, bezpieczeństwo, bliskość i niewartościująca uwaga, są tym,
czego dzieciom potrzeba do prawidłowego rozwoju. Nie otrzymawszy tego,
gdy dojrzeją, będą w ten czy inny sposób kuleć przez całe życie.
Rozpieszczone i popsute dzieci, to te, które obok niezaspokojonych
potrzeb zależności, otrzymują za dużo tego, co działa nań destrukcyjnie:
- Nagrody i pochwały,
bo z ich powodu dzieci nie budują
swojego JA na zdrowym poczuciu własnej wartości, ale na ułudzie.
Pochwały i nagrody robią z dzieci istoty zależne od komplementów i
akceptacji zewnętrznej. Dzieci, które przyzwyczaiły się do otrzymywania
nagród i pochwał, unikają zadań, które nie gwarantują zapłaty, gdy jej
nie otrzymują odbierają ją jak karę. Przestają uczyć się dla samej
wiedzy/rozwoju, przestają pomagać, żeby komuś ułatwić życie, jeśli im
się to nie ''opłaca''; strach przed porażką zmusza je do oszustwa:
ściągania na testach, wybierania najłatwiejszych zadań, unikania
wszystkiego, co może przynieść im przykrość.
Są uzależnione od nagród, od pochwał, od akceptacji zewnętrznej.
''Jeżeli rodzice często cię chwalili, ale nigdy nie pytali jakie jest
twoje zdanie na temat tego co zrobiłeś, namalowałeś albo zaśpiewałeś,
to zapamiętasz do końca życia, że masz ładnie śpiewać, ładnie rysować i
grzecznie się zachowywać oraz to, że jesteś nieważny i twoje zdanie nie
ma znaczenia. Wiesz, że jako dorosły będziesz usiłował za wszelką cenę
zdobyć aprobatę i pochwałę innych ludzi, bo będziesz czuł się niezdolny
do działania bez ich akceptacji?'' Beata Pawlikowska, ''W dżungli podświadomości'', książki G+J, 2013, str. 49.
-
Krytyka jest destrukcyjna, bo niszczy integralność i poczucie
własnej wartości dziecka. Dzieci, które są stale pod obstrzałem krytyki,
uczą się, że nie zasługują na szacunek, zatem, gdy osiągną dojrzałość,
nie będą umiały bronić swoich granic przed tymi, którzy je ranią.
Krytykowane, wyśmiewane dzieci, stają się nieśmiałe i podatne na
prześladowania w grupie rówieśników; dorosłe reagują gniewem na
najlżejszy objaw krytyki, bo ich mózg jest na nie wyczulony.
-
Kara, klaps, na nawet
karny jeżyk są destrukcyjne, bo
niszczą dziecięce poczucie własnej wartości. Komunikują, że ich
potrzeby, granic, uczuć nie są szanowane, respektowane. Uczą dzieci, iż
takie, jakie są, nie są zasługują na miłość. Uczą je, że muszą się
dostosować, żeby zdobyć czyjąś akceptację. Uczą braku szacunku do czyich
granic, potrzeb i uczuć. Uczą przemocy, a więc będą reagować przemocą w
chwili, gdy poczują, że ktoś je atakuje, nawet jeśli tak nie jest. Uczą
się, że świat jest zły, że silniejszy wygrywa. Uczą tłumić uczucia oraz
robić to, co im się opłaca i wreszcie uczą je oszukiwać rodziców: robić
rzeczy, za które wiedzą, że zostaną ukarane, potajemnie.
''Bicie jest zawsze nadużywaniem władzy. Jest upokarzające i wzbudza
lęk. Lęk uczy dzieci, że nie należy ufać i prowadzi do ukrywania
autentycznych uczuć. Dzieci uczą się też od swoich rodziców, że przemoc
jest akceptowalnym sposobem rozwiązywania konfliktów, że są złe i
bezwartościowe i wymagają naprawy. Te dzieci szybko zapomną dlaczego
były bite. Bardzo szybko się dostosują. Ale później postąpi tak samo ze
słabszymi. Bijąc, uczymy przemocy.'' Alice Miller, ''Twoje ocalone życie, Media Rodzina, str. 190.
-
Bagatelizowanie uczuć, odwracanie uwagi, bo uczy dzieci tłumić
emocje (karanie za wyrażanie uczuć także). Człowiek, który nie zna
swoich emocji, jest sobie obcy, nie rozumie samego siebie i nie
akceptuje czyichś uczuć.
-
Doradzanie, narzucanie własnego rozwiązania, bo uczy dzieci, że
nie są zdolne same rozwiązywać swoich problemów. Uczy je zależności
wtedy, gdy powinny dążyć do samodzielności, poznawania siebie i
odkrywania świata.
Co zatem robić?
Nie krytykować, nie karać, nie bić, nie bagatelizować ich uczuć, nie doradzać.
Dzieci są kompetentne, uczą się na podstawie tego, co widzą: mówienie im, co mają robić jest zbędne.
Źródła:
- Alfie Kohn, ''Unconditional Parenting''
- Agnieszka Stein, ''Dziecko z bliska''
- Alice Miller, ''Twoje ocalone życie''
- Beata Pawlikowska, ''W dżungli podświadomości''
- Jesper Juul, ''Nie z miłości'', ''Twoje kompetentne dziecko'', ''Przestrzeń dla rodziny'', ''Twoja kompetentna rodzina''
- Thomas Gordon, ''Wychowanie bez porażek w praktyce''