niedziela, 9 lutego 2014

Nasza codzienność - sen

Nie mam i nigdy nie miałam dokładnego planu dnia (okazuje się, że takie też są założenia RB). Tak było kiedy Z była w wieku chłopców i tak też jest z nimi od momentu urodzenia.
Przed urodzeniem chłopaków zastanawiałam się nad synchronizacją ich życia w czasie okresu noworodkowego i niemowlęcego. Większość rodziców bliźniaków synchronizuje pory jedzenia i spania dzieci. Uważają, że tak jest im łatwiej opiekować się dziećmi. Nie zdecydowaliśmy się na taki zabieg, każdy z nich sam ustawia swój zegar biologiczny.
Cały czas obserwuję ich zachowanie, sygnały które wysyłają, na tej podstawie są karmieni i usypiani, w tak zwanym między czasie wychodzimy na spacery. Nie mogłam zajmować się nimi z inną osobą która  nie potrafiła odczytywać tych sygnałów, nie była na nie tak wrażliwa jak mama. Oczywiście do pomocy w pracach domowych niezbędna jest pomoc, ale nie do zajmowania się jednym z chłopców. Kiedy podjęliśmy próbę opieki nad nimi razem z babcią, a później z opiekunką czułam, że tracę kontakt z tym, którego nie widzę i nie wiem czego w danej chwili potrzebuje, po ok 3 tygodniach postanowiłam zrezygnowałam z takiej pomocy. Jestem z tej decyzji bardzo zadowolona.
Dzienne drzemki chłopaków nigdy nie miały stałych godzin. Często spali na zmianę lub ich pory spania częściowo się nakładały. Od ok 2-3 tygodni mają 1 drzemkę, często śpią w tym samym czasie ale nie zawsze. Od godz ok 12 -13.00 do ok 14.00 -15.00, bywają też dni kiedy jeden z nich lub obydwaj są senni już ok 10.30 -11.00, w te dni zasypiają często również drugi raz ok 19.00 i wstają ok 21.00.
Nigdy nie opóźniamy zasypiania, ani nie staramy się uśpić dzieci wcześniej niż widać po nich chęć zaśnięcia. Jest to trudne, ale właśnie na tym polega nasze RB. Nie jest łatwo zabawiać 2 roczniaki, które nie śpią do 22.30 ale nie zostawimy ich aby poradzili sobie z tym sami, nosimy ich w nosidłach, na rękach, oglądamy z nimi książki, bawimy się klockami, co pewien czas proponuję mleko z piersi itd. Zdarzają się też takie dni kiedy zasypiają o 19.00, obudzą się o 21.00 i najpierw przez 0,5 godziny są strasznie zaspani, marudni i płaczliwi a później czas do godz 00.30 spędzają tylko na zabawie z nami.
Śpimy wszyscy razem w rodzinnym gnieździe ;) nasze jest prostokątne, ma wymiary 3m / 2m. To 2 leżące na podłodze zsunięte ze sobą materace.
Dlaczego dziecko nie może, moim zdanie spać w łóżeczku, (takim ze wszystkimi bokami) nawet dosuniętym do łóżka rodziców? Dla mnie w spaniu przy dziecku, najważniejsze jest to, aby dziecko miało nieograniczony niczym dostęp do ciała mamy kiedy tego potrzebuje, jeśli rodzic czuje dyskomfort (dzieje się to zazwyczaj tylko na początku współspania, później to słodkie maleńkie ciałko staje się takie kochane, że dyskomfort mija ;) zawsze można przełożyć nogę dziecka, która wylądowała na naszym nosie na jego materacyk ;) Myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest dosunięcie do łóżka rodziców łóżeczka bez jednego boku, nie trzeba wcale kupować specjalnej dostawki. Dla większego komfortu aby łóżeczko nie odsuwało się od rodzicielskiego kiedy dziecko w zaczyna harce można je dosunąć do ściany drugim bokiem lub przykręcić do łóżka rodziców.
Z przez długi czas miała przesunięta drzemkę dzienną, zasypiała o godz 15.00 - 16.00 i budziła się ok 18.00. Nie muszę pisać, że zasypianie na noc odbywało się bardzo późno. Dzięki temu mieliśmy bardzo dużo czasu na czytanie jej książek co wszyscy uwielbiamy. Kiedy budziła się rano i po drzemce południowej zawsze miała zły humor i często płakała, to też wymagało od nas dużo cierpliwości, nigdy nie zostawialiśmy jej w takiej sytuacji samej, czasami uspakajało ją picie mleka z piersi ale nie zawsze, wtedy przytulałam ją, kołysałam, nosiłam. Nigdy nie budziliśmy jej przed samodzielna pobudką. Mieliśmy może 3 próby ale wtedy była tak rozespana i rozdrażniona, że poczekaliśmy do czasu, kiedy sama chciała wstawać do przedszkola, czekaliśmy 4 lata :)  Od 5 lat nie mieliśmy nigdy wieczoru tylko we dwoje i nie ubolewamy z tego powodu, nasze dzieci to typowe sowy, cudownie jest pogodzić się z tym i podążać za dzieckiem. Nie jest to dla nas żadne poświęcenie, które powodowałoby u nas frustrację.
Z i chłopcy będą z nami spali tak długo jak tego będą potrzebować. Z często mówi: Potrzebuję czuć Twoją bliskość, to dla mnie niepodważalny argument za współspaniem, ona potrafi to wyrazić, a jej bracia jeszcze nie.
Dla wszystkich (oprócz nas oczywiście :) oczywiste było, że z chwilą pojawienia się chłopaków lub wcześniej Z przestanie z nami spać. Otóż Z nadal z nami śpi jeśli chce, jednak coraz częściej od ok 0,5 roku sypia w swoim łóżku. Prosi aby po czytaniu zostać z nią do chwili kiedy zaśnie.
Skąd we mnie przekonanie o słuszności naszej decyzji? Na pewno nie przekonałaby mnie do tego książka gdybym nie czuła intuicyjnie, że jest to dobre. Z spałą z nami na długo (około rok) przed przeczytaniem pierwszej książki na ten temat. Widzę, że spanie z dzieckiem pozwala mu na osiągnięcie spokoju, wyciszenia i maksymalnego poczucia bezpieczeństwa, daje możliwość prawidłowego rozwijania się układu nerwowego i osiągnięcia maksymalnego potencjału rozwojowego. Teraz z perspektywy kilku lat, myślę, że jest to pierwotne kontinuum. Okazuje się, że ja spałam z rodzicami. Od ok 6-7 roku życia sypiałam z nimi rzadziej, a na stałe opuściłam rodzinne gniazdo w wieku ok 9-10 lat. Pamiętam, że moje siostry (bliźniaczki) również spały z rodzicami, od urodzenia miały swoje łóżeczka, ale kiedy tylko chciały zawsze mogły spać z rodzicami. Spały również bardzo często ze mną :)

O korzyściach spania z dzieckiem możecie poczytać tu:
- kulturowe tabu
- tkliwość a złość
- nie zawsze to samo
- spać z dzieckiem; tak, nie, czasami
- co-sleeping
- co-sleeping Dr Sears

 Książka która najdokładniej wyjaśnia korzyści ze wspólnego spania, na podstawie badań medycznych wielu lekarzy to "Mądrzy rodzice" Margot Sunderland, najlepszą dla mnie pozycja na temat dziecięcego snu i sposobów nauki samodzielnego zasypiania jest: "Zasypianie bez płaczu" Sears. Polecam również inne książki w których można znaleźć informacje na ten temat:
"Dziecko z bliska" A. Stain
"W głębi kontinuum" J.Liedloff
"Księga rodzicielstwa bliskości" i "Księga dziecka" Sears
"Śpimy z dzieckiem"
"Rodzinne gniazdo" Vitus B. Dröscher

Ciekawa jestem dlaczego na studiach psychologicznych tak dużo mówi się o "wadach" współspania i najczęściej padającym argumentem jest informacja o samych korzyściach i wygodach dla rodziców związanych z osobnym miejscem do spania od chwili narodzin dziecka? Studentom nie są przedstawiane korzyści ze wspólnego spania i wyniki badań prowadzonych w tej dziedzinie. Pytałam o to wielu osób studiujących psychologię i jedynym argumentem przeciwko wspólnemu spaniu / współspaniu był brak komfortu rodzica ...