piątek, 31 października 2014

Jesienne smakołyki z edukacją - dynia

Z 6 lat
A i J 22 miesiące

Jesienią korzystamy z darów natury, jednym z nich jest dynia.
Bardzo lubimy różne rodzaje zupy dyniowej.

W tym roku zamierzam też upiec coś dyniowego :)
W październiku w miejskim ogrodzie botanicznym możemy oglądać dyniowe kompozycje.
Polecamy mieszkańcom Wrocławia i okolic oraz gościom Festiwal Dyni.
  


Z ma wtedy okazję zobaczyć bogactwo gatunków dyni, posmakować wielu dyniowych przysmaków: zup, ciasteczek, konfitur itd. Myślę, że oprócz dobrej zabawy to bardzo edukacyjnie spędzony czas.

W przygotowaniu naszych zup dyniowych bierze udział cała rodzina. Poznajemy budowę dyni.
 Tata wykrawa wnętrze, chłopcy i Z wyciągają je i przekładają do garnka, wybierają pestki i smakują :)

 
Przy okazji mieliśmy naturalne dyniowe pudełko sensoryczne. Poznawaliśmy kolor pomarańczowy.

Dla Z przygotowałam katy do lekcji 3-stopniowej w języku angielskim. Cykl życiowy dyni.


Nie obchodzimy Halloween, nie przebieramy się za duchy i truposzczaki, nie chodzimy po domach z koszyczkiem na słodycze ale też nie utożsamiany dyni ze złem, traktujemy ją po prostu jako smaczne warzywo, okazję do edukacji i zabawy. Obchodzimy święto wszystkich świętych 01.11 i Święto zmarłych 02.11. Nie kupujemy tony ogromnych drogich zniczy i kilku wielkich donic chryzantem, symbolicznie zapalamy małe świece i kładziemy gałązkę kwiatów. Nie uczestniczymy w cmentarnym pokazie mody, nie kupujemy z tej okazji najmodniejszych w tym sezonie butów, kurtek, nie nakładam maski z podkładu, pudru i innych kosmetyków. Najważniejsza jest modlitwa. Wieczorem przed snem siądziemy przy świecy i będziemy wspominać zmarłych z naszej rodziny opisując krótko każdą bliską osobę.


czwartek, 30 października 2014

Jesienne wizyty w ZOO. Afrykarium

Z 6 lat
A i J 22 miesiące

Byliśmy wczoraj na jesiennym spacerze w ZOO. Chłopcy i Z czują się tam wspaniale, uwielbiają patrzeć na zwierzęta, jeździć wózeczkiem i spacerować. Dzięki wizytom w ZOO chłopcy i Z poszerzają swoją wiedzę biologiczną i geograficzną, nawiązują kontakty społeczne i przemieszczają się różnymi środkami miejskiego transportu, i to uwielbiają  :)

Pierwszy raz zwiedziliśmy Afrykarium. Byliśmy tam z babcią B. Wszyscy jesteśmy pod ogromnym wrażeniem pięknego błękitu i pływających w nim kolorowych zwierząt.

 
Jazda po kostce brukowej to zawsze okazja do głośnego aaaaaaaa !!!!! Myślę, że słyszy nas wtedy połowa zwierząt w ZOO.


  
Tu zaczęły się zachwyty : )


  
Afrykańskie pingwiny - Pingwin przylądkowy, pingwin toniec (Spheniscus demersus)

 
Kotiki
 Czas na małą ciepłą przekonskę.

 
Samodzielność, nie przeszkadzać! 

 Nie obyło się bez zbierania kolorowych liści i głośnej radości ze znaleziska które przyjmowaliśmy z zachwytem :)

 
Po długim spacerze zgłodnieliśmy, wybór padł na pizzę.
 
 Polecamy pizzę z pizzeri PIZZA DEL PARKO, jest obok mostu Szczytnickiego ;)






poniedziałek, 27 października 2014

Złota jesień - spacery

 

 Uwielbiamy jesienne spacery, najchętniej chodzimy po lesie, zwiedzamy różne parki we Wrocławiu, spacerujemy po ZOO.
Wszystkie nasze dzieci uwielbiają jeździć na hulajnogach Mini Micro. Chłopcy rozpoczęli jazdę w wieku ok 13-14 miesięcy, na hulajnogach do 20 kg z niskim uchwytem do trzymania i siedziskiem. Z oddała jednemu z nich swoją, a ona dostała hulajnogę tej samej firmy dla starszych dzieci do 50 kg.
 
 Jazda na hulajnogach w wykonaniu chłopaków jest naprawdę spektakularna, mkną na nich jak szaleńcy.

  
Polecam hulajnogi Mini Micro jako prezent na 1 i 2 urodziny. Z na swojej jeździła do 5 roku życia, nie jest to zakup na jeden sezon ale na min 3-4 lata. Warto !!!

 
 

 
 Z i chłopcy uwielbiają oglądać pokazy fontanny i słuchać w tym czasie muzyki, siedzą jak zaczarowani.

 
W czasie spacerów zbieramy liście, kasztany, żołędzie itd wzbogacamy słownictwo chłopaków, a Z uczy się rozpoznawać nowe gatunki drzew. Po powrocie do domu laminujemy liście, odnajdujemy je w książkach i dopasowujemy do drzew.
 
  

Nasze książki do oznaczania drzew.



Jesienne chorowanie - inhalacje.

A i J 21 miesięcy

Często słyszę, że rodzicom trudno jest inhalować dzieci kiedy są przeziębione. Starsze dzieci inhalują się same np oglądając bajki, czytając książki. Jednak inhalowanie roczniaka czy dwulatka który nie jest w stanie siedzieć spokojnie 15-20 minut w jednym miejscu nie jest najłatwiejszą czynnością. Chłopcy potrafią oglądać bajkę 15-20 min ale robią to raz dziennie, wieczorem, a inhalują się czasami nawet 4 razy w ciągu dnia i rzadko równocześnie. Gdybym za każdym razem włączała im w czasie inhalacji bajkę to ich poziom pobudzenia układu nerwowego osiągną by chyba apogeum, byli by rozdrażnieni, agresywni i wojowniczy a tego i oni i ja nie chcemy.
Rodzice maluszków pytają nas jak radzimy sobie z bliźniakami.
Nasze dzieci przyzwyczajone są do dźwięku inhalatora ponieważ są inhalowane bardzo często. Inhalujemy je nawet wtedy kiedy mają katar, bez większego przeziębienia aby rozrzedzić wydzielinę w nosku, która wówczas nie zalega i łatwiej jest im oddychać. O oczyszczeniu nosa pisała już kiedyś. Od kilku dni chłopcy sami kiedy czują potrzebę podchodzą do odkurzacza i odciągają sobie katar. Nie oznacza to, że my nie robimy tego już w ogóle ale teraz wiem, że w tym zakresie są już samodzielni :) Rozumieją potrzebę oczyszczenia noska i sami decydują o tym kiedy powinno to nastąpić, nie wycieram im noska bez ich zgody. Wydaje mi się, że  zachowanie rodzica, opiekuna który bez zgody dziecka z zaskoczenia wyciera mu nosek jest wyrazem braku szacunku do małego człowieka. Mam tu na myśli dzieci które potrafią same sygnalizować taką potrzebę. Obserwując chłopców widzę, że dziecko od ok 19 - 20 miesiąca  jest świadome dyskomforu związanego z zatkanym noskiem i ma prawo decydować o tym kiedy potrzebuje pomocy rodzica /opiekuna, a on powinien to szanować. Często mam wrażenie, że rodzice traktują dziecko jako przedmiot do obsłużenia, a nie podmiot w sprawowaniu nad nim opieki i spędzaniu z nim czasu.

Inhalacje u nas wyglądają często tak:

                  





 

Kiedy jestem sama z chłopakami, pracuję na 2 inhalatorach. Napełnione są solą fizjologiczną (zwykłą lub stężoną) włączone do długich przedłużaczy i ustawione w różnych miejscach domu. Przeciągam inhalator w miejsce w którym się bawimy lub zauważę, że któryś z chłopaków usiadł i się wyciszył.

Kiedy jesteśmy w domu razem z S każdy z nas przemieszcza się ze swoim inhalatorem i często włączamy je w tym samym czasie np kiedy czytamy/oglądamy i opowiadamy co dzieje się na ilustracjach, w książkach wymyślamy własne historie do ilustracji, tak aby zainteresować ich jak najdłużej. Długo potrafią też bawić się z nami klockami Lego Duplo. 

Inhalowanie w tle zabaw sprawdza się u nas w 100%, polecamy ;)

Na pewno nie jest łatwo jedną ręką inhalować tak aby lekarstwo skierowane było w stronę noska, a drugą ręką budować domek, kierować lokomotywą, autkiem lub animować zabawę figurkami ale warto, wielokrotnie inhalacje uratowały chłopców przed antybiotykami.

Inhalujemy ich też w czasie snu, układamy wtedy 2 pacjentów w pozycji półsiedzącej najlepiej od razu po zaśnięciu, w pierwszej głębokiej fazie snu. Siadamy obok nich i inhalujemy ok 20-30 minut. Po obudzeniu się natychmiast odciągamy katar, a chwilę później oklepujemy porządnie plecki.
Kiedy mieliśmy zagrożenie antybiotykiem inhalowanie 1 pacjenta trwało łącznie w ciągu doby ok 3 godziny. Po porannym przebudzeniu, później ok 10.00, w czasie południowej drzemki, po drzemce, ok 16.00, wieczorem ok 18.30, po zaśnięciu, w nocy ok 01.00, ok 4.00 i tak przez ok 3 dni.



niedziela, 26 października 2014

Jesienne liczenie i motoryka mała A i J

 Z 6 lat
A i J  22 miesiące


Przez 2  pierwsze tygodnie października liczyliśmy orzechy włoskie.
Przygotowałam jeden pojemnik z orzechami i drugi wielkanocny na jajka który idealnie nadaje się do układania w nim orzechów a przy okazji do liczenia ich.

 Pojemniki ustawiłam w miejscu gdzie chłopcy bywają bardzo często w ciągu dnia. Na odpowiedniej wysokości, tak aby wygodnie mogli pracować/bawić się, półka jest w pokoju Z. Z też chętnie przekładała orzechy i liczyła je. Dzieci najchętniej bawiły tym zestawem razem z rodzicami, sami też ale nie tak często jak z nami.





sobota, 25 października 2014

Książkowa jesień cz 1

A i J 21-22 miesiące
Z 6 lat

W naszej rodzinnej jesieni nie może zabraknąć książek o tejże tematyce. Jedną z książek w koszyku  stojącym w dużym pokoju jest "Jesień na ulicy Czereśniowej". Chłopcy noszą ją po całym domu, przeglądają sami, z Z i przynoszą ją nam.  Opowiadali o tym co dzieje się na ilustracjach, wyszukujemy zwierzątka, drabiny, schody, pojazdy itd
Wszyscy lubimy spędzać czas na jesiennej ulicy Czereśniowej ;)

 
 Mamo sssiii !!! Mamo sssiii !!! ( z efektami dźwiękowymi :) charakterystycznym wciąganiem powietrza noskiem - uwielbiam to)  czytaj: Mamo, mamo zobacz tu jest świnka !!

 
 Z chodzi na lekcje baletu. Czyta i ogląda książki o balecie, ogląda przedstawienia na you tube, a chłopcy z nią. W czasie trwania zajęć chłopcy bardzo lubią obserwować tańczące dziewczynki. Na ulicy Czereśniowej też odnaleźli baletnice ;)

 W czasie oglądania dochodzi często do konfliktów, co należy zobaczyć najpierw i o czym mama lub tata mają koniecznie opowiedzieć. Zmagamy się z ciągłym poszukiwaniem kompromisów, łagodzeniem napięcia nerwowego, regulowaniem emocji i poszukiwaniem rozwiązania zadowalającego 2 lub 3 dzieci na raz. Tak aby na nich nie krzyczeć i nie pozostawiać samych sobie, pokazywać jak można spokojnie dojść do porozumienia i to wszystko w czasie tak spokojnej wydawało by się czynności jak czytanie książki ;)

Tato !!! tato !!! łłłeeee !!!  czytaj: Tato, dlaczego ten chłopiec płacze?
O, a tu znalazłeś kasztany ;)  To zdanie wypowiedziałam ja. Wskazanie palcem i charakterystyczne westchnięcie oznacza prośbę nawiązania kontaktu i opowiadania o tym co chcą nam powiedzieć ale nie mogą ponieważ jeszcze nie wszystkie włókna nerwowe im się zmielinizowały ;)