http://www.przytulmniemamo.pl/vertical-rodzicielstwo-bliskosci/vertical-prawidlowy-rozwoj-noworodkow-i-niemowlat.html
Czy można rozpoznać ryzyko zaburzeń rozwojowych u noworodków i niemowląt?
Można. Pod warunkiem, że zapomnimy o mitach na temat rozwoju
dziecka przekazywanych z pokolenia na pokolenie i odrzucimy współczesne
teorie na temat „hodowli” i „tresury” geniuszy. Teorie stworzone przez
cywilizację i intelekt, który głęboko ingeruje w instynkt. Ta ingerencja
spowodowała, że bardzo głęboko naruszyliśmy nasze wrodzone zdolności.
Tak bardzo, że zostały one niemal zapomniane.
Postęp,
nowatorstwo, wydajność, prędkość powodują taką presję, że
zaspokajanie
naturalnych potrzeb coraz częściej uważamy za stratę czasu.
A
noworodek i niemowlę stały się kimś w rodzaju wroga, który musi zostać
pokonany przez matkę.
Obecnie panuje przekonanie, że zaspokajanie
potrzeb dziecka zepsuje je, a przeciwstawianie się mu służy jego
poskromieniu - czyli pokazaniu, kto tu rządzi.
Rodzicielstwo to nie wojna
Młodzi rodzice toczą wewnętrzną walkę, miotają się między swoimi
naturalnymi instynktami zaspokajania potrzeb dziecka, kolejnymi
odkrywczymi teoriami i wynalazkami, a samym bezbronnym dzieckiem. W tym
chaosie stają się niepewni, przestają wierzyć we własne kompetencje
rodzicielskie. Pojawia się frustracja, konflikty rodzinne, wielki stres
rodziców i dziecka. Dalej są już tylko kolejne komplikacje.
Po chwili zastanowienia widać, że to nielogiczne. Natura nie
stworzyłaby w toku ewolucji takiego gatunku istot, którego potomstwo
doprowadzałoby do szału swoich rodziców (por. J.Liedloff). To
cywilizowane życie i intelekt zakłóciły naturalny tok i porządek.
Zmienił się świat, życie, zmieniły się obyczaje, zmieniły się
możliwości techniki i medycyny. Ale przebieg rozwoju człowieka pozostał
niezmienny. Przez miliony lat, w toku ewolucji, natura wykształciła w
nas niezmienne mechanizmy, które pozwalają nam urodzić się, przetrwać i
zaadaptować w środowisku, w którym żyjemy. Dzięki temu możemy uczyć się
coraz trudniejszych umiejętności.
Według tych samych mechanizmów rozwijał się nasz prapradziad i będzie rozwijał się nasz praprawnuk.
Współczesna wiedza wprowadziła jednak wiele sposobów działania
(np. "usprawniania" czy "ułatwiania" porodu), które zakłócają wrodzone
instynkty, naturalny ład i porządek.
Frederick Leboyer, wielki
francuski położnik i humanista, pilny obserwator i badacz rozwoju
dziecka od poczęcia już w latach 70-tych XX w. powiedział –
rzeczy są proste, to umysł je komplikuje.
Kilka słów o podstawowych instynktach
Kilka słów odświeżenia o tym, o czym wszyscy wiemy, tylko niektórzy zapomnieli.
Podstawowe instynkty przetrwania wykształcone na drodze ewolucji
gatunku, to oddychanie, odżywianie i wydalanie. Ich obecność i jakość,
czyli prawidłowe działanie podstawowych funkcji życiowych, wskazuje na
dojrzałość i gotowość jednostki do samodzielnego życia i adaptacji w
środowisku pozałonowym.
Jakakolwiek dysfunkcja tych funkcji
życiowych, świadczy o zakłóceniach we wczesnym rozwoju i może zwiastować
ryzyko późniejszych problemów lub nawet bardzo poważnych zaburzeń na
kolejnych etapach życia.
W wyniku tych zakłóceń mogą więc pojawić się zaburzenia:
- w rozwoju mowy, logopedycznych, z jąkaniem
- trudności szkolnych -dysleksja, dysgrafia,
- koncentracji uwagi, zapamiętywania i uczeniem się,
- zaburzeń zachowania (ADHD),
- problemów ortopedycznych (wady postawy, choroby kręgosłupa, stawów, bioder),
- dolegliwości psychosomatycznych – znak naszych czasów (alergie, bóle głowy, bezsenność, choroby krążenia, ciśnienia),
-
psychicznych problemów zdrowotnych – coraz częściej diagnozowanych już u
dzieci (lęki, fobie, nerwice, depresja, bulimia, anoreksja),
- zaburzenia osobowości i relacji z ludźmi (problemy, a nawet patologie rodzinne i społeczne).
Pierwsze życiowe funkcje nie bez powodu pojawiają się w ustalonej kolejności - oddech, odżywianie i wydalanie.
Oddech
Funkcja dotlenienia każdej komórki organizmu znana jest
wszystkim. Ewentualnymi medycznymi problemami z oddechem noworodka zajmą
się lekarze.
Jednak oddech, to nie tylko sprawa życia i
zdrowia. Rytm oddechu to początek wielu biologicznych rytmów. To rytm,
który w kilka chwil po porodzie powinien skoordynować się ze ssaniem,
później z połykaniem. Od koordynacji ssania, oddychania przez nos i
połykania zależeć będzie sukces w naturalnym karmieniu. W konsekwencji
wypracowanie rytmu głodu i sytości, regularności jedzenia i wydalania, a
dzięki temu ustalenie regularności godzin snu i aktywności noworodka.
Dalej to podstawa, bardzo ważnego dla większości rodziców,
uporządkowanego rytmu dobowego – dnia i nocy. Stopniowa, spokojna
adaptacja (indywidualna dla każdego dziecka), pozwala wyregulować
indywidualne i osobnicze reakcje, rytmy i zachowania. Z czasem organizm
osiąga biorytm zgodny z naturą środowiska, w którym żyje – zegarem,
porami roku, kalendarzem.
Prawie wszyscy znamy kłopot z
adaptacją po zmianie czasu zimowo-letniego, potrzebą kilku dni na
adaptację po powrocie z urlopu itp. To zachwianie naszej stałości daje o
sobie znać.
Spokój, kolejność zdarzeń, uporządkowanie i
powtarzalność już noworodka uczy przewidywalności i zapewnia mu
poczucie bezpieczeństwa. Dzięki temu dziecko uczy się poczucia czasu –
tego co było lub tego, co będzie się działo. To podstawa umiejętności
planowania i podejmowania decyzji w przyszłości.
Zrytmizowanie
pierwszych, instynktownych i powtarzalnych umiejętności, to pierwotna
podstawa wielu życiowych rytmów i organizacji w szerokim znaczeniu.
Koordynacja fizyczna to zgrabność ruchowa konieczna przy każdej
codziennej czynności. Wzrokowo-ruchowa konieczna przy chodzeniu,
posługiwaniu się rękami, nauce czytania i pisania, uprawianiu sportów.
Koordynacja słuchowa to warunek prawidłowego rozwoju mowy, intonacji i
melodyki, nauki liczenia i czytania, nauki języków. A koordynacja
słuchowo-ruchowa, to np. poczucie rytmu w ruchu i w tańcu.
To
umiejętności osiągane stopniowo i hierarchicznie. Każda trudniejsza
pojawia się dzięki opanowaniu łatwiejszej. W przyszłości umożliwiają
radzenie sobie w coraz trudniejszych i coraz bardziej wymagających
sytuacjach życiowych.
A jedyny moment dla dobrego startu tego
procesu, to pierwsze chwile po porodzie. Już nigdy w życiu, na żadnym
etapie rozwoju, nie pojawi się druga szansa na opanowanie prawidłowego,
regularnego oddechu w biologicznym rytmie.
Biologiczny rytm
oddychania jest dostosowany do aktualnych potrzeb organizmu. Raz bywa
wolny, raz szybki. Głęboki lub płytki. Krótszy lub dłuższy.
Dlatego pierwsze, jakiekolwiek problemy noworodka z oddychaniem po
porodzie, nawet te, które zostały szybko opanowane z medycznego punktu
widzenia, mogą mieć znaczący wpływ na późniejsze umiejętności, stan
zdrowia, zachowanie, rozwój mowy, koncentrację, pamięć, naukę czy rozwój
fizyczny i ruchowy.
Rytm oddychania po porodzie w kilka lub
kilkanaście minut powinien automatycznie skoordynować się ze ssaniem.
Drugą życiową funkcją.
SSANIE
Wg niektórych źródeł (S.
Goddard- Blythe) już od 12-go tygodnia rozwoju płodowego można
zaobserwować próby ssania kciuka u dziecka płodowego. Po przyjściu na
świat, to najsilniejszy, najbardziej aktywny i najważniejszych ze
wszystkich odruchów. Najważniejsza instynktowna potrzeba to ssanie.
To król wśród instynktownych, odruchowych, najwcześniejszych
umiejętności. Dziś potocznie niesłusznie kojarzony głównie z
odżywianiem. Z powodu powszechnej gloryfikacji wokół naturalnego
karmienia noworodka inne, ważniejsze funkcje odruchu ssania są
niedoceniane i zostały całkiem zapomniane.
W przypadku
problemów z naturalnym karmieniem z powodu dysfunkcji ssania, noworodka
można odżywiać na różne inne sposoby – butelką, „po palcu”, strzykawką
lub w końcu dojelitowo.
Ale zadania odruchu ssania, to nie tylko
odżywianie.
Zaczyna bardzo silnie działać najdalej
kilkanaście minut po porodzie i ta jego pasja trwa kilka godzin, po czym
zwykle zdecydowanie słabnie. Dlatego noworodki, które z konieczności
muszą być rozdzielone z mamą w pierwszych godzinach po porodzie, często
maja problem ze ssaniem piersi przy zbyt późnych próbach. Dlatego warto
jak najszybciej pozwolić dziecku ssać pierś, wykorzystując jego
naturalny instynkt. Aby wywołać laktację mama może stosować laktator, choć najlepszym sposobem jest jak przystawianie do piersi dziecka. Karmić piersią mogą nie tylko biologiczne mamy, adopcyjne również. Dziecko może nauczyć się ssania z piersi nawet po 2-4 tygodniach stosowania ssania z butelki.
Pierwsze ssanie nie służy jedzeniu.
Noworodki po przyjściu na świat nie są głodne. Dlatego, że pierwszym
zadaniem ssania jest uspokojenie. To jedyny, wrodzony sposób
uspokojenia. Po przejściach i silnie stresujących przeżyciach
okołoporodowych, zadaniem ssania jest wyciszenie i uregulowanie całego
organizmu.
W tym momencie, gdy noworodek ssie pierś, z
konieczności musi oddychać przez nos. Wtedy naturalnie organizuje się
koordynacja ssania z oddychaniem przez nos. Dopiero w następnej
kolejności pojawia się połykanie.
Prawidłowa koordynacja ssania, oddychania przez nos i połykania, to warunek naturalnego, spokojnego karmienia piersią.
Niemowlęta, które mają problem ze ssaniem piersi lub są przy tym niespokojne, to często dzieci z brakiem tej koordynacji.
Niedocenianą funkcją ssania jest regulacja całego organizmu. Od
reakcji hormonalnych, przez fizjologiczne, pracę organów wewnętrznych,
stan fizyczny, emocjonalny aż po zachowanie.
Ssanie ma
szczególne znaczenie dla prawidłowego działania układu pokarmowego.
Usprawnia i reguluje pracę przełyku, żołądka i jelit. Dlatego wiele
dzieci po karmieniu potrzebuje dłużej possać pierś „na pusto”, bez
jedzenia. To sytuacja, którą mamy nazywają „wiszeniem przy piersi”.
Niektóre niemowlęta w trakcie karmienia zaczynają zachowywać się
niespokojnie. Z doświadczenia wynika, że jeśli na kilka chwil dostaną
smoczek po to, żeby tylko possać, bez jedzenia, za chwilę spokojnie, i
z własnej woli wracają do jedzenia jeśli go jeszcze nie zakończyły. W
tej sytuacji odruch ssania wspomaga pracę układu pokarmowego –
przełyku, żołądka i jelit. Dopiero po całkowitym nasyceniu się dziecko
spokojnie puszcza pierś.
W tym momencie zakończyło jedzenie, a zaczyna
się proces odżywiania. I nie wolno mu w tym przeszkadzać.
Mało
kiedy dziecko usypia bezpośrednio po jedzeniu. Ono leży w bezruchu z
zamkniętymi oczkami, bo ogranicza wszelką aktywność na rzecz układu
pokarmowego. Tam kieruje całą swoją energię, uwagę i siły. Zwykle nie
ma potrzeby prowokowania go do tzw. „odbicia”, bo to zakłóca jego
najważniejszy proces życiowy. Najlepiej pozwolić mu kilkanaście minut
pozostać w błogostanie i bezruchu w czułych ramionach mamy do chwili,
aż zaśnie lub spontanicznie zacznie delikatnie poruszać się, przeciągać
i otwierać oczy. To bardzo ważny czas dla naturalnego, spokojnego
przełykania, przyswajania pokarmu i trawienia.
Bardzo często w
trakcie karmienia lub bezpośrednio po nim następuje wypróżnienie. To
odruch ssania pobudza pracę jelit i ułatwia wydalanie.
Dzieci,
które mają możliwość ssania według własnych, naturalnych potrzeb, zwykle
nie mają problemu z powszechnymi dziś „kolkami”. Również zwykle nie
wymagają tzw. „odbijania”, które wymyślili dorośli, zakłócając tym
naturalne mechanizmy fizjologiczne.
Dlaczego lepsze jest karmienie piersią niż przez smoczek?
Nie tylko z powodu unikalnych wartości pokarmu matki. Ssanie
piersi przy jedzeniu uruchamia ok. 220 drobnych mięśni ust, języka,
podniebienia i gardła ale też twarzy, głowy, szyi, karku i klatki
piersiowej, łącznie z przeponą. Te mięśnie poruszając się, mechanicznie
stymulują nerwy czaszkowe, których 12 par wychodzących z mózgu, unerwia
wszystkie główne organy wewnętrzne – serce, żołądek, śledzionę, wątrobę,
trzustkę, nerki i inne. Dlatego aktywność odruchu ssania piersi przy
jedzeniu ma radykalne znaczenie dla rozwoju, regulacji działania i stanu
całego organizmu.
Karmienie przez smoczek uruchamia tylko ok.
40 mięsni głównie oralnych. Często słyszy się, że dziecko, które
spróbowało łatwiejszego karmienia przez smoczek, nie chce lub niechętnie
wraca do karmienia piersią. Ono nie dokonuje świadomie takiego wyboru.
To łatwiejszy sposób jedzenia, który jednak zakłóca naturalne,
fizjologiczne czynności organizmu.
Ssanie jest jedyną wrodzoną
możliwością samouspokajania (T.Brazelton). To znaczy, że reguluje nie
tylko fizjologiczne czynności ale również ma bezpośredni wpływ na stan
emocjonalny.
Noworodek i niemowlę nie potrafi samo uspokoić
się inaczej niż przez ssanie. Te dzieci, którym odmawia się tej
możliwości, potrzebują do uspokojenia pomocy od opiekunów. Wtedy często
zaczyna się błędne koło i wielka frustracja dziecka i rodziców. Na
rękach nie „bo się przyzwyczai” (mit!), smoczek nie „ bo…… (proszę
wstawić dowolny z wielu mitów na temat smoczka)”.
Dzieci nie
potrzebują smoczka. One potrzebują ssania. Smoczek tylko im to
umożliwia. Same go wypuszczają kiedy odruch ssania spełni swoją
uspokajającą rolę.
Te niemowlęta, które śpią ze smoczkiem lub
trzymają go w ustach bez potrzeby, szybko przyzwyczają się do niego. Ale
przecież same tego nie wymyśliły. To rodzice przyzwyczają dzieci do
smoczków.
Jeśli dziecko bardzo często potrzebuje ssać to raczej
należy poszukać przyczyny jego niepokoju niż odbierać możliwość
uspokojenia.
Usta i cała okolica oralna, to najbardziej
unerwione części ciała noworodka. Doświadczenia płynące z ust
przekazywane są jako informacje do mózgu i kształtują pierwszy obraz
świata.
Odruch ssania ma trzy składowe elementy z różnymi zadaniami rozwojowymi :
-
usta i czubek języka dla rozpoznawania obiektu – kształtu przedmiotu,
jego wielkości, twardości, temperatury czy smaku. Dlatego często,
rozpoczynając ssanie, niemowlę porusza główką, sprawdzając sytuację.
Zwykle takie zachowanie niepokoi karmiące mamy, które niesłusznie
odczytują je jako niepokój (mit!),
- środek języka do wyciskania
pokarmu z sutka. Ta część języka masuje receptory na podniebieniu, które
są bezpośrednio połączone z układem limbicznym. To ta część mózgu, od
której zależy stan emocjonalny, zapamiętywanie, a w przyszłości
planowanie, podejmowanie decyzji, jakość relacji z ludźmi, a nawet
seksualność i emocje związane z seksem.
- tył języka służy przesuwaniu pokarmu do gardła lub odruchowi obronnemu.
Wszystkie czynności oralne służą w przyszłości rozwojowi mowy, bo ćwiczą:
- tor oddechowy i regulację wdechu/wydechu do mówienia,
- mięśnie oddechowe klatki piersiowej i przepony,
- mięśnie ust i języka,
- mięśnie mimiczne twarzy.
Dzięki przedniej części odruchu ssania kiedyś w przyszłości
pojawią się głoski m, p, b. Środkowa część języka umożliwi głoski
t, d, c. Tył języka to praca nad głoskami gardłowymi k, g, h.
Rewolucyjnym odkryciem francuskich badaczy, dosłownie z ostatnich
lat, jest to, że niemowlęta potrafią nawet dokonywać wyboru właśnie
sposobem ssania.
W naukowych badaniach podłączano smoczek do
urządzenia, które przy ssaniu uruchamiało dźwięk ludzkiego głosu. Dzieci
częściej wybierały silniejszy sposób ssania, który uruchamiał dźwięk
głosu mamy, a nie obcego głosu.
Dlatego wszelkie nieprawidłowości
odruchu ssania lub związane ze ssaniem, mogą być zwiastunem późniejszych
problemów. Na bardzo wczesnym etapie rozwoju nie jest możliwe
jednoznaczne ich określenie. Bo jeśli aktywność odruchu ssania jest
miarą neurorozwojowej dojrzałości, a jego biologicznym zadaniem jest
pobudzanie i stymulacja pracy mózgu, całego układu nerwowego, pracy
organów wewnętrznych, sfery fizycznej, regulacja stanów emocjonalnych,
to jego dysfunkcje lub zaburzenia mogą być poważnym sygnałem alarmowym o
ryzyku zaburzeń na każdym etapie i poziomie rozwoju.
Przykład:
Niezaspokojony/niewygaszony odruch ssania może być przyczyną
wzmożonego napięcia mięśni wokół stawów skroniowo-żuchwowych, i
nieprawidłowego zgryzu. To sprawa estetyki i problemów ortodontycznych.
Ale przez te stawy przebiega ok. 50% nerwów czaszkowych dlatego ten stan
w przyszłości może być przyczyną niewyjaśnionych bólów głowy, nudności
czy trudno leczących się problemów laryngologicznych.
Ponieważ
wzmożone napięcie mięśniowe żuchwy przenosi się na mięśnie karku,
dalej na mięśnie barków, z czasem przenosi się na mięśnie pleców wzdłuż
kręgosłupa. Długotrwałe, nieświadome napięcie całego łańcucha
mięśniowego może być pierwotną przyczyną późnych problemów
ortopedycznych.
W konsekwencji utajonych zmian mięśniowych,
zmienia się też ustawienie kości miednicy, która w nieprawidłowym
ułożeniu naciska na mięśnie odbytu, z czasem powodując np. zaparcia i
hemoroidy.
Zmiana ustawienia miednicy powoduje dysfunkcje i
bóle bioder, problemy ze swobodnym poruszaniem się, bóle stawów
kolanowych, nieprawidłowe ustawienie stawów skokowych czyli zaburza
statykę i reakcje posturalne całego ciała.
Trudno skojarzyć te dolegliwości wieku dojrzałego z problemami ze ssaniem w okresie niemowlęcym.
Objawy dysfunkcji odruchu ssania i okolicy oralnej:
- brak lub słaby odruch ssania u noworodka (brak reakcji na dotyk ust),
- problemy ze ssaniem piersi,
- szarpanie lub gryzienie sutka,
- krztuszenie się przy karmieniu,
- powtarzający się odruch wymiotny,
- stale uchylone usta,
- wysunięty język,
- częste lub stałe poruszanie językiem,
- silne ślinienie się (jeszcze przed ząbkowaniem),
- płytki odruch ssania,
- zaciskanie ust,
- niechęć do ssania smoczka.
Noworodek nie wie, że na świece zastanie cudowną pierś mamy,
smoczek lub własny paluszek. Ale ma bardzo silny instynkt ssania. Jeśli
wszystkie noworodki na świecie robią wszystko, żeby ssać to znaczy, że
natura wyposażyła je w ten mechanizm. Ponieważ w naturze nic nie dzieje
się przypadkiem, to każda wrodzona czynność ma swoje wyspecjalizowane
zadania.
To intelekt dorosłych wymyślił, żeby dzieci wychowywać
bez ssania (również smoczków), a pozwalać im ssać tylko przy jedzeniu i
najlepiej co 3 godziny.
TAM, GDZIE PRZESTAJE BYĆ ZASPOKAJANA
NATURALNA, WRODZONA I EWOLUCYJNIE ZAKODOWANA POTRZEBA, TAM ZATRZYMUJE
SIĘ ROZWÓJ. (Jane Liedloff)
Już u noworodków i niemowląt
można obserwować takie dysfunkcje, które zaburzają rozwój emocjonalny i
psychiczny, umiejętność budowania więzi i relacji z ludźmi i światem
zewnętrznym.
DOTYK
Wszystkie noworodki są bardzo wrażliwe
sensorycznie. Raptowne lub nadmierne dźwięki, światło, nawet zapachy lub
zmiany temperatury czy pozycji, mogą wywołać niepokój. Ale dotyk, to
pierwszy, osobisty kontakt ze światem zewnętrznym. Nadmierne reakcje i
niespokojne zachowania w odpowiedzi na dotyk, to ryzyko problemów
emocjonalnych lub psychicznych w przyszłości.
Są dzieci, które
nie lubią przytulania, prężą się trzymane na rękach, sztywnieją
dotykane, odpychają się w odpowiedzi na bliskość fizyczną, wydaje się,
że wolą samotnie spędzać czas w łóżeczku niż wtulać się w ramionach
rodziców, trudniej uspokajają się przytulane niż odłożone. One nie mają
wrodzonej przytulności (T. Brazelton) z powodu nadwrażliwości na dotyk
(Jane Ayres). To często dzieci, które z czasem okazują się mieć wzmożone
napięcie mięśniowe. To napięcie zwykle jest objawem stresu związanego z
nadwrażliwością dotykową, a nie dysfunkcją mięśniową. Dlatego często
niesłuszne jest kierowanie ich na rehabilitację.
W skrajnym
przypadku ta nadwrażliwość przybiera postać obronności dotykowej (J.
Ayres), która powoduje permanentny stres i może być przyczyną
niezrozumiałych zachowań, dolegliwości niemowlęcych (np. alergia,
kolki, problemy ze snem) oraz pierwotną przyczyną chorób, które
ujawniają się nawet w dojrzałym wieku jako choroby psychosomatyczne lub
nawet psychiczne.
Paradoksem tej sytuacji jest to, że dziecko z
obronnością dotykową niczego bardziej nie potrzebuje niż dotyku i
niczego bardziej nie unika niż właśnie dotyku. Chaos w komunikacji z
dzieckiem prowadzi do tego, że matka nie rozumie jego sygnałów, traci
poczucie pewności i wiary w swoje kompetencje macierzyńskie. Często
nabiera przekonania, że jest złą matką, bo nie umie przytulać swojego
dziecka. Z wielkim bólem i rozczarowaniem przestaje je przytulać i
zajmować się nim z czułością, a konsekwencją tego może być zaburzona jej
więź z dzieckiem.
Nadwrażliwość na dotyk i obronność
dotykowa mają ogromny wpływ na cechy osobowości i relacje społeczne.
Najbardziej zaburzają rozwój emocjonalny i psychiczny.
Pierwsze prawidłowe relacje społeczne to kontakt wzrokowy.
Już bezpośrednio po porodzie noworodki potrafią długo i głęboko
wpatrywać się w twarz mamy. Z każdym dniem ta potrzeba jest coraz
większa, bardziej doskonała, trwa coraz częściej i coraz dłużej.
Badania zachowań noworodków wskazują, że one zdecydowanie preferują
widok ludzkiej twarzy niż martwego przedmiotu.
Niemowlę, które
nie szuka kontaktu wzrokowego, nie potrafi go choć krótko utrzymać,
ucieka wzrokiem w bok lub lepiej utrzymuje wzrok na przedmiotach niż w
ożywionym kontakcie, to dziecko ryzyka późniejszych zaburzeń
emocjonalnych lub nawet psychicznych.
Mózg noworodka i
niemowlęcia jest bardzo plastyczny. Rozwija się intensywnie i w każdej
chwili - minucie, godzinie, tworzy nowe możliwości. Szczególnie pierwsze
doświadczenia zostawiają trwały ślad w nieświadomej jeszcze pamięci. To
wielka szansa dla celowego działania na rzecz rozwoju. Zapewniając
noworodkowi i niemowlęciu otoczenie stosowne do jego potrzeb i
możliwości oraz bardzo łagodną stymulację można wspierać jego rozwój.
Takie działania szczególnie wskazane są dla dzieci ryzyka zaburzeń.
Dlatego tak ważne, by w pełni zaspokajać naturalne potrzeby
noworodka i niemowlęcia. Współczesne tendencje do traktowania dziecka
jak małego dorosłego są przyczyną wielu problemów wymagających
interwencji medycznych lub terapeutycznych .
Im wcześniej
zostaną rozpoznane objawy dysfunkcji i zostanie włączona wczesna,
łagodna stymulacja, tym mniejsze ryzyko późniejszych zaburzeń
rozwojowych. Proste działania, dostosowane do indywidualnych możliwości
dziecka, które wykonują rodzice pod kierunkiem terapeuty, wspierają
rozwój układu nerwowego. Dlatego wskazane są dla wszystkich dzieci, bez
względu na to, w jakiej kondycji przyszły na świat. Nawet noworodki z
widoczną niepełnosprawnością fizyczną czy psychiczną, odpowiednio
stymulowane, będą wzmacniać swoje silne strony w rozwoju.
Wczesna stymulacja to szansa na uniknięcie lub zmniejszenie takich
problemów zdrowotnych, które w przyszłości wymagają specjalistycznego
leczenia - alergie, problemy ortodontyczne, ortopedyczne, neurologiczne,
choroby psychosomatyczne, trudności wychowawcze czy problemy szkolne.
Jednak najtrudniejsze komplikacje życiowe wynikające z wczesnej
niedojrzałości neurorozwojowej, to problemy emocjonalne i psychiczne. To
one zdecydowanie obniżają jakość życia, zakłócają więzi i relacje
społeczne, są przyczyną wielu osobistych niepowodzeń i porażek
życiowych.
Zwykle w szkołach rodzenia i w licznych mediach
przekazuje się informacje optymistyczne, często oparte na utrwalonych
przez pokolenia mitach o zdrowych, pulchnych i różowych noworodkach,
które śpią, jedzą i uśmiechają się, nie przygotowując rodziców na
ewentualność pokonywania trudności. Taki wyidealizowany obraz
rodzicielstwa i noworodka może kształtować fałszywy obraz
rzeczywistości. Konfrontacja z trudnościami dnia codziennego bywa
przyczyną wielu rozczarowań, frustracji, depresji poporodowych i całej
rzeszy niezrozumianych niemowląt.
Jeśli młodym rodzicom urodzi
się dziecko wymagające szczególnej opieki, nie dość, że muszą poradzić
sobie z kompletną zmianą swoich wyobrażeń i oczekiwań, to po wyjściu ze
szpitala położniczego czują się zagubieni, osamotnieni, nawet bez
pomysłu, do kogo mają zwrócić się o specjalistyczną pomoc. A jeśli już
trafią w tryby opieki medycznej, terapeutycznej i rehabilitacyjnej, to
zwykle skupiają się na tym, że mają problemy z dzieckiem zapominając, że
mają DZIECKO z problemami.
Intuicja rodziców, poparta ich
naturalnym instynktem zaspokajania potrzeb dziecka, to najlepszy
poradnik. Dlatego warto mniej skupienia poświęcić technikom „obsługi”
dziecka i wyposażania go w komercyjne wynalazki, a więcej na czułości,
bliskości i więzi.
BIBLIOGRAFIA
1. Ayres J. Uczenie się przez zmysły, wyd. PZWL 1998
2. Brazelton T.Berry – Emocjonalny i fizyczny rozwój twojego dziecka przez pierwsze lata życia: punkty zwrotne, wyd. Amber, 2002
3. Goddard-Blythe S. – Harmonijny rozwój dziecka, wyd. Świat Książki, 2006
4. Klein M. – Dlaczego niemowlęta płaczą, wyd. KDC, 2009
5. Liedloff J. – W głębi kontinuum, wyd. Kos, 2010
6. Maris D. – Zrozumieć niemowlę, wyd. KiW, 1996
7. Sunderland M. – Mądrzy rodzice. Zadbaj o prawidłowy rozwój emocjonalny swojego dziecka, wyd. Świat Książki, 2008