piątek, 25 kwietnia 2014

Nasza codzienność - komunikacja z niemowlakiem i małym dzieckiem

A i J 16 miesięcy

Dobra komunikacja z maluszkiem którego mamy w domu (u nas z 2 maluchami ;) jest czymś co może nam bardzo ułatwić i uprzyjemnić kontakt z nim.
Z bardzo szybko zaczęła mówić, mając ok 11 miesięcy mówiła już kot, koń, swoje imię i podstawowe słowa służące komunikacji (mama, tata, baba, dziadzia, papa, tak, nie, daj). Kiedy miała 14 miesięcy mówiła z dumą Zosia jest piękna :) przy każdej nałożonej na siebie ozdobie (korale, bransoletki, pierścionki itp). Komunikowanie się z nią od dnia narodzin było dla nas czymś tak oczywistym jak oddychanie. Mówiliśmy do niej cały czas kiedy tylko nie spała ;) Mówiliśmy o każdej czynności której była uczestnikiem, lub którą tylko obserwowała. Od ok 3 miesiąca życia z Z miałyśmy codziennie czas na czytanie wierszy.
Nasze rozmowy z chłopakami zaczęły się niestety trochę później, od ok 2 miesiąca, czytanie od ok 4 miesiąca. Mam jednak nadzieję, że nie opóźni to znacznie ich mowy. Obecnie nasza komunikacja z nimi jest bardzo dobra, rozumiemy znaczenie niemalże wszystkich wydawanych przez nich dźwięku oraz odczytujemy mowę gestów. Fantastyczne jest to kiedy mówią nam, że są głodni, że trzeba wpuścić kota do domu, że któryś z nich jest zdenerwowany itd.
 Nauczyliśmy ich mówić: TAK, NIE, DAJ, MNIAM MNIAM (mama, tata, baba to słowa które są w ich słowniku chyba od zawsze ;) Kiedy każdego dnia rozmawiamy z chłopcami, mówimy do nich jak do osób dorosłych, pytamy czy są głodni, czy im smakuje to co jedzą, czy jest dobre, czy już się najedli, czy chce im się pić. Czy chcą się bawić piłką (pokazując piłkę), jeździć rowerkiem (wskazując rowerek) itd. Reagujemy zawsze na to co chcą nam powiedzieć, czują się wtedy rozumiani, szanowani, doceniane są ich starania w komunikowaniu potrzeb. Kiedy wyciągają rączki i chcą być wzięci na ręce nie udajemy, że tego nie widzimy, czy też nie rozumiemy o co im chodzi. To nie jest wymuszanie, to komunikowanie potrzeby bycia blisko ciała rodzica, chęć przytulenia się, obserwacji otoczenia którego nie da się zobaczyć i dotknąć będąc na podłodze lub w wózku. To jedna z podstawowych potrzeb dziecka, jej niezaspokojenie prowadzi do wielu nieprawidłowości w rozwoju, obowiązkiem rodziców jest noszenie dziecka!
 Co dzieje się w mózgu dziecka, kiedy wiele razy prosi aby wziąć go na ręce (często tzw marudzeniem, kwękaniem, popłakiwaniem, płaczem), a tego nie otrzymuje i uspokaja się samo? Prosi coraz rzadziej, dostaje informację, że nie ma sensu prosić, aż w końcu zaczyna bawić się samo.
W ten sposób traci wiarę we własne możliwości, poczucie własnej wartości, przestaje tak często jak wcześniej podejmować próby komunikacji. Są to często tzw bezproblemowe dzieci które od "małego" potrafią same się bawić, są dumą dla rodziców :( Niestety później np szkole, w pracy to one, a nie rodzice doświadczają konsekwencji takiego zachowania opiekunów.
Nie może się skoncentrować, jest nadpobudliwe, agresywne lub wycofane, ma problemy z nauką itd to nie dziecko ale rodzice powinni wziąć za to odpowiedzialność. Często przyczyną jest brak możliwości rozwinięcia swojego potencjału intelektualnego przez dziecko na skutek ignorancji jego rodziców.
 Dzieci które są rozumiane przez rodziców dużo rzadziej się denerwują i lepiej rozwijają, tracą mniej energii na wytwarzanie i neutralizowanie hormonów stresu, wtedy mogą zużyć ją na wytwarzanie kolejnych połączeń nerwowych - będą bardziej inteligentne, spokojniejsze, mniej agresywne i mądrzejsze.

Polecam książki państwa Sears oraz M Rosenberga, można w nich znaleźć znacznie więcej informacji na ten temat.

Kiedy znamy dobrze nasze dziecko, obserwujemy z uwagą jego zachowanie, komunikacja z nim nie stwarza nam żadnego problemu (jesteśmy jego figurą przywiązania), wówczas znacznie łatwiej możemy je uspokoić - regulować jego napięcie nerwowe.
Dziecko potrzebuje pomocy w regulacji swojego napięcia, stresu. Bliskość ciała mamy, jej zapach (nie zapach perfum), słuchanie jej równomiernego rytmu serca pomaga dziecku w wyciszeniu i idealnie je uspokaja.
Jak chłopcy regulują swój stres, napięcie nerwowe? W ciągu dnia A kładzie głowę na mojej klatce piersiowej, J daje mi całusa w policzek i kładzie głowę na moim ramieniu, czuję jak w moich ramionach w ciągu kilku minut stres - napięcie mija a ich mięśnie się rozluźniają... :)
W nocy idealnie rozluźniają napięte ciałka kiedy przytulają się do piersi (kontakt skóra do skóry) i ssą mleko. Płacz w nocy nie trwa dłużej niż 2-3 sekundy. Taki sposób regulacji nie pomógł (zdarzyło się to jak do tej pory ok 4- 5 razy) kiedy wyrastały im pierwsze ząbki, wtedy po odpowiedniej dawce Nurofenu zasypiali w ciągu 15- 20 minut. Po podaniu syropu nosiliśmy ich na rękach lub w chustach. Teraz wyrastają chłopcom czwórki, budzą się w nocy ok 3-4 razy każdy ale masowanie dziąseł przez ssanie piersi łagodzi ból i nie ma konieczności podawania syropu przeciwbólowego. Mimo, że budzę się w nocy od 4 do 8 razy to czas czuwania trwa bardzo krótko.

Wsłuchujcie się w mowę ciała waszych noworodków i niemowlaków, mówcie do nich jak najczęściej !!!! 

Słuchajcie i rozmawiajcie z małymi gadułami :)

Noście Wasze dzieci jak najdłużej w ciągu dnia, nawet wtedy kiedy śpią !!! Na noszenie mamy naprawdę niewiele czasu, wato go wykorzystać, bo mali chodziarze zaczną biegać i nie pozwolą nosić się już tak długo jak wcześniej. 
Dzięki chustom i nosidłom noszenie nie musi zabierać wam rąk niezbędnych do zabawy ze starszakami i ogarniania domu.


Efekty takiego postępowania są bezcenne !!! :)

Post na temat bliskości, kontaktu skóra do skóry:
https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=1117903486470506244#editor/target=post;postID=4290075377561289721;onPublishedMenu=allposts;onClosedMenu=allposts;postNum=20;src=postname

Brak komentarzy: