niedziela, 26 stycznia 2014

Nasza codzienność - bliskość ciała rodzica

Bardzo ważna dla noworodka, niemowlaka i małego dziecka jest bliskość ciała rodziców, a szczególnie mamy ;)
Tak, jak pisałam już kiedyś nasza bliskość trwa prawie 24 godziny ;) Z A i J przytulamy się, karmimy i grzejemy na wzajem przez całą noc, nasze ciała są blisko siebie. Kiedy chłopcy byli noworodkami kangurowałam ich w nocy, często spali na mojej klatce piersiowej, po karmieniu zostawał jeden, a później zamiana.W ciągu dnia noszeni byli w domu i na spacerach w chustach lub na rękach (do skończenia 6 miesiąca), zdarzało im się spać na materacu ale staraliśmy się, kłaść ich jak najrzadziej. Nie kupowaliśmy wózka - gondoli, nie chciałam mieć ich tak daleko od siebie na dworze. Nie wyobrażam sobie stosowania wózka w domu, przecież jest chusta, nosidło, ręce rodziców, a później też innych odwiedzających ;) W wózku (spacerowym) zaczęli jeździć i były to raczej sporadyczne chwile od ok 4 miesiąca. Wtedy też kupiliśmy wózek (o wózku dla bliźniaków napiszę w innym poście).
Z w wózku jeździła od ok 6 miesiąca, w gondoli leżała chyba 4 lub 5 razy, po ok 5 min od położenia jej zaczynała płakać. Wózek oddaliśmy znajomym. Wózek spacerowy kupiliśmy kiedy miała ok 4 miesiące, przejażdżki w nim trwały ok 10-15 min, (nigdy dłużej nie jeździła do ok 2 lat) później była przerwa na pobyt na rękach u rodzica i picie mleka z piersi. Nigdy nie pozwalaliśmy aby płakała w wózku, przy pierwszej oznace niezadowolenia ze zbyt dużej odległości od mamy i tęsknoty, natychmiast brana była na ręce. Z polubiła jazdę wózkiem ok 2 urodzin i jeździła w nim do 3,5lat. Uwielbiam stary wózek Z głównie za to ,że mogłam przekładać w nim rączkę, mieć zawsze kontakt wzrokowy i rozmawiać z Z. Teraz też kiedy wychodzę z jednym z chłopców na spacer, wybieram ten wózek ;)
zanim wózek przyjął się na dobre mieliśmy coś takiego
    Teraz dla chłopców też zakupiliśmy takie same rowerki (oczywiście nie różowe, zielony i niebieski ;) wyglądają kiczowato to fakt, mają jednak coś wspaniałego - podnóżki na których dziecko może wygodnie stać, a raczej skakać, tańczyć itd
Nie mogłam doczekać się chwili kiedy chłopcy skończą 6 miesięcy, wtedy mogłam rozpocząć równoczesne noszenie ich 2 w nosidłach. Najlepsze okazały się dla nas nosidła firmy Tulla, jeden chłopak na moich plecach, a drugi na brzuchu. Nie wyobrażam sobie jak mogła bym wziąć na ręce tylko 1 kiedy drugi też by tego potrzebował. Nosiłam ich tak bardzo często, przez pewien czas tylko tak zasypiali w ciągu dnia, kiedy byłam z nimi sama. (mam takie zdjęcie, opublikuję je w innym poście :)
Dzieci uczą się naśladując nasze zachowania, a nie słuchając naszych słów.
Teraz już coraz rzadziej domagają się równoczesnego noszenia, czasami jeszcze na spacerze kiedy nie chcą być w wózku, wskakują obydwaj na raz do nosideł.
Jadąc na zakupy z chłopakami zawsze zabieraliśmy chusty, a teraz nosidła, wózka nigdy. Kiedy byliśmy w markecie lub w centrum handlowym, obydwoje zachustowani prowadząc Z za ręce czuliśmy się jak celebryci. Wszyscy mijający nas ludzie uśmiechali się, pokazywali nas znajomym, rodzinie itd. To naprawdę nic przyjemnego, być cały czas przez wszystkich obserwowanym. Teraz jest już mniej sensacyjnie dlatego, że chłopcy lubią część czasu spędzać w sklepowych wózkach, wtedy niczym się nie wyróżniamy.
Wózek posłuży nam pewnie długo ale dopiero wtedy kiedy będą gotowi na dłuższą jazdę w nim. 
W zasadzie bez nosideł nigdzie się teraz nie ruszamy.
Kiedyś nawet jedna osoba zasugerowała, że może nas nie stać na wózek skoro nosimy dzieci w chustach ;) Niektóre 2 chusty kosztują więcej niż 1 wózek ;)

Znaczenie noszenia świetnie opisane jest tu: 
http://dziecisawazne.pl/jean-liedloff-noszenie-dzieci-i-jego-znaczenie/

Po co to wszystko? Można przecież kłaść spać dziecko od razu po powrocie ze szpitala w jego łóżeczku, w jego osobnym pokoju. Można wozić dziecko w wózku i czekać kiedy przestanie w nim płakać, bo przecież popłacze i się przyzwyczai. Nic złego mu się nie dzieje, ale czy na pewno?

Moje kontinuum mówi mi, że maleńkie dziecko prosi o bliskość rodziców.
Ten czas trwa tak krótko, czym jest 1-3lata w odniesieniu do całego życia człowieka. Czy nie warto spać blisko dziecka, słuchać go uważnie i nie ignorować jego sygnałów z prośbą o noszenie i przytulanie choćby przez ten 1 rok?  Moim zdaniem warto, a nawet trzeba, jeśli chcemy mieć inteligentne, mądre i lubiące rodziców dzieci!

Przeczytajcie koniecznie:   
http://dziecisawazne.pl/przytulanie-inwestycja-dlugoterminowa/
http://dziecisawazne.pl/sila-przytulania/
 Tych którzy zainteresowali się spaniem z dzieckiem i tym dlaczego warto tak postępować odsyłam do książek ,"Mądrzy rodzice", Księga rodzicielstwa bliskości", "Księga dziecka" Sears oraz "Śpimy z dzieckiem" Claude Didierjean-Jouveau
Polecam je również przeciwnikom takich praktyk ;)

Tu kilka zdjęć z dzieciństwa Z (tak Z mówi o swoich minionych latach).
Doświadczanie świata z rąk rodziców.
 
 

Brak komentarzy: