poniedziałek, 27 stycznia 2014

Dzień kolei

Z: 3 lata

Zainspirowani tematycznymi dniami z niektórych blogów szalonych rodziców, którzy nie śpią po nocach wymyślając zabawy dla swoich dzieci, zdecydowaliśmy się na dzień kolei. Wprawdzie Z jechała już wcześniej pociągiem ale tego nie pamiętała, koniecznie chciała sprawdzić jak to jest.
Zaczęliśmy dzień wcześniej, schematycznie, czyli od książek na temat kolei, transportu pasażerskiego, towarowego. Wspólne czytanie nie tylko ładuje nasze umysły, ale też wzmacnia więź. Pracując przez kilka godzin poza domem brakuje mi kontaktu z Z. Siadając do książek razem odpływamy w inną rzeczywistość, mamy tylko siebie. Kończąc czytanie Z zawsze prosi o jeszcze, co daje mi do zrozumienia, że książka mogła być ciekawa, albo że kochamy ten stan, być blisko.
Kolejowy dzień rozpoczął się wyjazdem na stację PKP, gdzie Z kupiła w kasie swój pierwszy bilet na przejazd do Jaworzyny Śląskiej.
Zajęliśmy wygodnie miejsca w pustym przedziale i ruszyliśmy w drogę. Z była zachwycona. Wędrowaliśmy po pociągu tam i z powrotem, wdając się przy okazji w rozmowę z konduktorem. Liczyliśmy wagony, przedziały i oglądaliśmy przewijający się krajobraz za oknem.
Po kilkudziesięciu minutach byliśmy już na miejscu.
Jeszcze tylko 20 minut spaceru (oczywiście z Z na ramionach) i stanęliśmy przed bramą Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku.
 Razem z przewodnikiem przeglądnęliśmy cały dostępny tabor mocno go eksplorując.
Z chciała wejść na każdą lokomotywę, zajrzeć do środka i sprawdzić do czego służą dźwignie, przekładnie, uchwyty itp.
Wdrapaliśmy się też do kilku wagonów towarowych sprawdzając ich pojemność.
Niepowtarzalnym doświadczeniem okazała się makieta kolejowa w skali H0 sterowana autentycznymi urządzeniami zabezpieczenia ruchu kolejowego.

Makieta zaskoczyła nas swoimi parametrami, a największą przyjemność sprawiła nam tablica sterująca, przy pomocy której mogliśmy kierować ruchem jadącego pociągu, wciskając kolejne przyciski.


W jednej z sal oglądaliśmy nietypowe zabawki. Stanowiły one kolekcję Mini Muzeum Zabawkarstwa Samochodowego.
Poza taborem kolejowym przewodnik oprowadził nas w Muzeum po kolekcji motocykli Harley - Davidson i Indian.


Dwie i pół godziny minęły bardzo szybko. Szybko też zgłodnieliśmy i z burczącymi brzuchami doszliśmy do restauracji przy żwirowni.
Wspominam o tym, ponieważ po raz kolejny Z mogła dokonać zakupu. Nie był to już bilet, lecz potrawa z karty dań. Zauważyliśmy, że przez tego typu sytuacje (Z samodzielnie kupuje, zamawia, przygotowuje i podaje bilet do skasowania) trzylatek staje się bardziej pewny siebie.

Po powrocie do domu bawiliśmy się drewnianą kolejką (teraz to jedna z ulubionych zabawek chłopców :) 

Przez kolejne dni utrwalaliśmy nasz temat kolei oglądając wieczorem jedną z trzech bajek.