niedziela, 30 marca 2014

Dzień francuski

Z: 3,5 roku


Francuski dzień zaczął się od znalezienia do tej pory nie odkrytego przez nas państwa na kuli ziemskiej i mapie Europy. Po odpowiednim oznaczeniu granic namalowaliśmy flagę Francji.


Francja jako jedno z największych Państw Europy ma niezwykłe ukształtowanie terenu, o czym dowiedzieliśmy się z przewodnika. Nasza Z lubi zielony kolor, dlatego Tatko zajął się kolorowaniem gór i wyżyn.


Nadszedł czas na francuskie przysmaki - śniadanie, które wybieraliśmy z rozsypanki. Na talerzu naklejone zostały rogaliki, sery i bagietki.

Od teorii przeszliśmy do praktyki: "Tatko, czy życzysz sobie kawkę z mleczkiem czy bez?" Czekoladowe nadzienie rozpływało się w ustach, a wspólne śniadanie sprowokowało Mamkę i Tatkę do wspomnień z pobytu we Francji.
Po wspólnych tanecznych szaleństwach kompozytora Bizeta, wróciliśmy do mapy poznając kolejne atrakcje. Pierwszą w nich był Luwr, a raczej jego zawartość. Mogliśmy je poznać przez kilka zdjęć schowanych za kartonowymi drzwiami. Obrazy obejrzeliśmy na fotografiach, a rzeźby próbowaliśmy wykonać sami.

Po wyborze odpowiednich narzędzi, zaczęliśmy tworzyć nasze obiekty w kredzie. Na koniec, tak dla utrwalenia, pokolorowaliśmy nasze rzeźby barwami narodowymi Francji i umieściliśmy na mapie.


W Wersalu Z spodobały się ogrody, których zapach mogliśmy sobie wyobrażać i nie tylko. Po wycięciu kwiatków z papieru nasączyliśmy je perfumami i przykleiliśmy w odpowiednim miejscu, wykorzystując w ten sposób kolejny zmysł do poznania wybranego kraju.




Po zapoznaniu się z Wieżą Eiffla mogliśmy zbadać jej konstrukcje, a nawet zawartość.

Wieża Eiffla stała się naszą najczęściej używaną wyklejanką, która kojarzyła się już ze stolicą - Paryżem.

Wieża Eiffla pomiędzy Luwrem i Wersalem na wysokości Paryża, to dobre miejsce, ponieważ na naszej mapie zaczyna go powoli brakować.
Nadszedł czas na mieszanie smaków w nawiązaniu do licznych francuskich winnic, "wino" białe, różowe i czerwone o różnych smakach. Smakowaliśmy najpierw oddzielnie, a później mieszając smaki do uzyskania najlepszego bukietu.

Wielka dolewka "różowego wina" z winnic La Zofii dla Mamki i Tatki.


Kolejne przysmaki to sery, które w różnych wersjach mogliśmy mieszać z winogronami i plastrami salami popijając winnymi wyrobami.

Mapa już prawie kompletna, zamki na Loarą były kilkakrotnie przeklejane: "tu będzie im lepiej".


Mt Blanc został oznaczony flagą i na naszej mapie dzięki plastelinie stał się najwyższym punktem. Znaleźliśmy też klika odpowiedzi, na pytania o spędzanie czasu w Alpach Francuskich.

 
Pod koniec francuskiego dnia pozostawiliśmy mapę w widocznym miejscu, aby przechodząc obok przypominać sobie nasz francuski dzień.


Pomysł na francuski dzień wziął się m.in. z blogów dotyczących nauczania domowego. Dziękujmy za pomysły i chętnie dzielimy się swoimi.
Jakiś czas temu do naszych geograficznych lekcji dołączyła piękna książka: "Mapy" Mizielińscy
   

Proponujemy też serię książek "Świat w obrazkach - Olesiejuk.

 




Brak komentarzy: