piątek, 5 grudnia 2014

Moje kompetentne dzieci

A i J 23 miesiąca

Od kilku dni chłopcy, Z i my również mieliśmy infekcję wirusową, okropny, męczący katar, u niektórych z nas konsekwencją był kaszel i chrypka.
Pierwszego dnia chłopcy meli bardzo męczący cieknący non stop katar, prosili nas o prawie nieustanne odciąganie "Katarkem"
http://naszerodzicielstwobliskosci.blogspot.com/2014/09/katar-i-katarek.html
W nocy budzili się na zmianę co ok 20-30 min i również prosili o odciąganie kataru. To była dłłłłłuuuuuggggaaa noc. Były momenty kiedy wydawało mi się, że przed chwilą odciągałam katar A, a on znów się obudził, płacze i pokazuje kierunek wskazujący drogę do odkurzacza, kiedy A zasypia, po chwili to samo robi J itd.
To trudne doświadczenie, postępować wbrew swojej logice, wbrew sobie, zaufać dziecku mimo, że ma ono dopiero albo już dwa latka. Kiedy dziecko (dzieci) nie mówi wszystkich słów wyraźnie, a gestem lub płaczem prosi o coś, co dla rodzica wydaje się być fanaberią, bezsensowną zachcianką, złośliwością itp pomimo tego zrobić to, o co ono prosi ... Czasami jest to woda, mleko, mleko z piersi, przytulenie, podanie ręki ...
Następnej nocy J spał już spokojnie tnz obudził się ok 2 razy aby wypić trochę mleka z piersi. Za to A budził się częściej, pił mleko, pokasływał i nie mógł spokojnie spać, wskazywał kierunek odkurzacza ale po kilku próbach odciągania kataru okazało się, że go już nie ma w nosku ... On nadal się budził i wskazywał ten sam kierunek ... Poszłam z nim we wskazanym kierunku po raz nie wiem który ... zobaczyłam, że obok odkurzacza na kanapie stoi inhalator, spytałam, czy chce aby go inhalować, a on skiną główką ... Inhalowałam go siedzącego na moich kolanach i przytulającego się do moich piersi, zasnął.
Po kilku godzinach znów się obudził, cała sytuacja powtórzyła się w taki sam sposób. Kiedy jednak sól w inhalatorze skończyła się A przebudził się i powiedział "jej" co oznacza jeszcze. Nalałam 2 kolejne fiolki soli fizjologicznej i  inhalowałam go kolejne 20 minut, po tej inhalacji zasnął na moich rękach, położyłam go obok siebie na łóżku (tak jak to jest zawsze :) i spał spokojnie do rana ...
Dzieci są kompetentne.

Płacz dziecka zawsze coś oznacza, nigdy nie jest złośliwością skierowaną przeciwko rodzicowi, jest raczej wołaniem o pomoc, nie wolno go lekceważyć, zabujać w wózku, zamknąć się przed nim drzwi, aby go nie słyszeć...
Czasami wystarczy tylko, albo aż być blisko, wziąć w ramiona, przytulić, pogłaskać ... odciągnąć katar, inhalować ... Zrobić coś wbrew logice, zaufać kompetentnemu dziecku mimo, że ma kilka miesięcy. Pozwolić mu wierzyć we własne siły, umiejętności i wierzyć w to, że rodzic mu pomoże nawet kiedy prosi o coś po raz 20 w środku nocy ...
Ne wierzę w prawdziwość tak popularnego stwierdzenia "Małe dzieci muszą płakać, one tak mają, nie trzeba zbytnio się tym przejmować".

Przeczytajcie: "Twoje kompetentne dziecko" i "Twoja kompetentna rodzina"

 

 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/102016/twoje-kompetentne-dziecko-dlaczego-powinnismy-traktowac-dzieci-powazniej 
 http://koralowamama.blogspot.com/2012/01/twoje-kompetentne-dziecko.html


Brak komentarzy: