sobota, 8 listopada 2014

Noszenie w chuście / wózek



Zobaczcie sami jakie piękne fotografie :)

http://zwyklamamusia.blogspot.com/2014/11/keep-calm-and-carry-on.html

Dodam tylko, że nie mieliśmy dla chłopaków "głębokiego" wózka. Od urodzenia do ok 4-5 miesiąca do ich noszenia były nasze ręce i chusty. w domu i na dworze.
Od 5 miesiąca na spacerach ok 10-15 min spędzali w wózku spacerowym, pozostały czas w nosidłach, chustach lub na naszych rękach.
Dziecko w wieku od urodzenia do ok 1,5 -2 lat nie jest w stanie jednorazowo (oprócz snu, wymagające dzieci chcą spać tylko przy ciele mamy) spędzić w wózku więcej niż 15 - 20 minut. Po tym czasie potrzebuje zmiany pozycji, wzięcia na ręce, noszenia, przytulenia itd.
Wszystkie dzieci które znam w tym wieku, spędzające więcej niż 15-20 min bez proszenia o wyciągnięcie ich z tej klatki, to dzieci które zostały złamane.
Mimo płaczu i proszenia o pomoc nie zostawały wyjmowane z wózka, dostawały smoczek i były bujane, wożone do czasu aż nie przestaną płakać ...


Zdarzyło się też tak, że dla jednego znajomego dziecka wózek stał się jedynym bezpiecznym miejscem, jego azylem.
Kiedy było:
- zdenerwowane
- bało się
- chciało spać
- czuło się niepewnie
- coś je bolało
- chciało jeść 
szło do wózka.

Nie przychodziło do rodzica po pomoc tylko szło do wózka (wózek towarzyszył mu wszędzie, nie tylko na spacerze, w sypialni, w domy), brało smoczek, przytulankę i w samotności w wózku bez ciepła ciała innego człowieka wyciszało swoje emocje, swój strach, lęk, ból, złość ...
W wózku bawiło się, jadło posiłki, zasypiało itd

Z kim to dziecko nawiązało więź, do kogo się przywiązało ...


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Smutną historię przytaczasz :( Zawsze mi przykro jak widzę mamę z maluszkiem płaczącym w wózku, która buja tym wózkiem i buja, a płaczu jakby nie słyszała. Mam ochotę podejść i powiedzieć jej, żeby wzięła dziecko na ręce. To częsty widok np. w kościele.

Moja Zosia teraz jeździ w wózku, w spacerówce, a to jak długo w nim wytrzyma zależy od jej nastroju. Natomiast do głębokiego zazwyczaj nie dało się jej nawet odłożyć. Zastanawiamy się czasem z Mężem widząc dzieci, które spokojnie leżą w wózkach, nawet stojących nieruchowo, czy to te dzieci są dziwne czy nasza Zosia. Dzieci "wózkowych" jest więcej, ale mnie się wydaje, że - tak jak piszesz - one po prostu zostały złamane. A ja nigdy nie miałam zamiaru swojego dziecka "łamać".

Kusiątka pisze...

Moje dzieci jezdza w wózku od świeta, taki teren tu mamy ze ciezko sie wózkiem poruszać, tzn nie ciężko tylko bez szans, dlatego zawsze chusta, ręce, własne nogi :)
Natomiast jak juz gdzies sie wybieramy dalej to Ala grzecznie siedzi nawet i godzine tylko musimy byc w ciaglym ruchu inaczej jest bunt na pokladzie :) Na ale po takiej trasie to już tylko druga godzina chasania :p

Katarzyna P pisze...

Ja również nie wierzę w naturalną chęć jeżdżenia w wózku półrocznego lub rocznego dziecka. Myślę, że 100% dzieci które jeżdżą w nim dłużej niż 20 min bez płaczu lub pokwękiwania, zgłaszania potrzeby bliskości to dzieci których psychika została złamana ...

Damian Cal pisze...

Zawsze mi było smutno jak widziałem dzieci płaczące w wózkach, a rodzice nie reagowali.
__
nvc