wtorek, 5 sierpnia 2014

Nasz (nie)typowy dzień (od ok kwietnia do dziś) PRZEDPOŁUDNIE

Z 5 lat, 9 miesięcy
A i J 19 miesięcy

Często słyszę lub czytam pytanie o to jak wygląda nasz typowy dzień, nasza codzienność z bliźniakami i Z. Każdy nasz dzień jest inny, nie mamy idealnie zaplanowanego harmonogramu zajęć ale ogólny plan jest taki sam. Każdy nasz dzień jest więc nie typowy i zupełnie inny niż poprzedni ale są w nim stałe elementy, tak więc:

Pobudka ok 7.30 - 8.30.  Staram się kiedy tylko mogę wstać 0,5 godziny - 15 min wcześniej przed pierwszym obudzonym dzieckiem. Mogę wtedy przygotować wszystkim ubrania na dany dzień i torbę do wyjścia na dwór (napełnić kubki niekapki wodą, włożyć do torby: 2 śniadanie- owoce, warzywa, jogurt itd, zmienne ubranie na wypadek totalnego zabrudzenia lub zalania, sweterki itd)

Po przebudzeniu często czytamy książki tnz opowiadam co znajduje się na ilustracjach językiem dopasowanym do poziomu rozumienia przez chłopaków, czytam podpisy pod obrazkami. Chłopcy nie budzą się zazwyczaj równocześnie, wspólne pobudki zdarzają się bardzo rzadko. Najczęściej ten który wstanie pierwszy czyta ze mną na kanapie lub w dużym pokoju na podłodze a reszta dosypia w sypialni.

W między czasie czytania staram się zdjąć pieluszkę i piżamkę, czasami uda się nawet ubrać delikwenta zaciekawionego czytaniem ale zdarzają się też sytuacje w których słyszę zdecydowany sprzeciw wobec rozbierania i należy z nim poczekać na bardziej sprzyjający moment poranka :)

Śniadanie, takiego typowego chłopcy nie jedzą zaraz po obudzeniu ponieważ piją mleko z piersi kiedy zaczynają się budzić i to jest cudowny czas delikatnego przebudzania się mojego i ich. Spada nam powoli poziom hormonów snu, budzimy się, przysypiamy i tak kilka razy, za każdym razem popijając mleko aż do chwili kiedy oczy zrobią się okrągłe a na buźce pojawi się uśmiech.
Typowe śniadanie zjada Z ok godziny 9-10. Staram się przygotować bardzo szybko śniadanie dla Z kiedy ona jeszcze śpi, najczęściej jest to owsianka, kanapka lub jajecznica. Jeżeli nie mam nawet wolnej chwili Z sama po obudzeniu się robi sobie jedzenie, najczęściej zjada wtedy mleko z płatkami, jogurt lub kanapkę z wędliną.
Tak, 4 letnia różnica wieku między dziećmi pozwala na taką samoobsługę starszego dziecka. Bardzo się cieszę, że mamy taki komfort ;)

Rano bawimy się też różnymi zabawkami np rysujemy na kartkach i znikopisach, układamy konstrukcje z klocków, badamy się zestawem lekarskim, ciastoliną, wozimy w wózkach maskotki, karmimy je, gotujemy dla nich, układamy piramidy z krążków itd.
Ubrania w których mają chodzić w ciągu dnia leżą od rana na kanapie lub na podłodze w zasięgu moich rąk. W czasie zabawy, kiedy razem siedzimy na podłodze np J stoi i układa wierze z klocków lub bawimy się figurkami zwierząt, ja go przebieram, to sprawia, że zajęty zabawą nie zwraca uwagi na rozbieranie i ubieranie.

Najczęściej ok godziny 9-10 wychodzimy na dwór, choć zdarzają się dni w które o można spotkać nas w piaskownicy, grających w piłkę lub wrzucających kamienie do rzeki już ok 8. Po ok 1,5 godzinie lub 2 godz od obudzenia się wychodzimy, godzina wyjścia uzależniona jest od godziny pobudki i nacisku na natychmiastowe opuszczenie pomieszczenia. Jeżeli do tej pory nie pozwolili się przebrać to nic nie szkodzi, kiedy bardzo chcą wyjść na dwór natychmiast pozwalają się ubrać :) Wystarczy, że powiem: "Jeżeli chcecie iść na dwór proszę przyjść do mnie i się ubrać". Stoją przy mnie i przepychają się do ubierania.

Przed południem na dworze jesteśmy ok 2 - 2,5 godziny. Bawimy się w parku na różnych placach zabaw, chłopcy i Z jeżdżą na hulajnogach, na naszym osiedlowym mini placu zabaw bawimy się w piaskownicy, jeździmy do Sielskiej Zagrody, chłopcy bardzo lubią kiedy wiozę ich nad rzekę i wrzucamy do niej razem kamyki, liście, patyki i obserwujemy jak odpływają, chodzimy na spacery do lasu i zbieramy leśne skarby, jeździmy w wózku na pobliski duży plac zabaw i zawsze wtedy wstępujemy do sklepu po bułki i kabanosy a latem też po lody ;)
Staramy się z S aby ten czas był spędzany przez dzieci aktywnie, atrakcyjnie i z dużą zmiennością, tak aby chłopcy i Z mogli zużyć nagromadzoną w nocy energię na zabawę, zdobywać nowe umiejętności, uczyć się i nie nudzić.
Z często zabiera ze sobą książkę do czytania (Elementarz sylabowy) lub z zadaniami logicznymi, kredki i kartki. Kiedy ma ochotę prosi o przeczytanie polecenia lub czyta je sama i rozwiązuje łamigłówki, rysuje lub koloruje, czyta czytankę lub pisze litery, wyrazy i cyfry.

Najczęściej ok godziny 11.30 - 12.30 wracamy do domu na drzemkę:)


2 komentarze:

Marta pisze...

Ja bym chciała wszystko na raz! Z jednej strony tak spokojnie zjeść, wyjść na spacer czy na plac zabaw, a z drugiej, tyle w Poznaniu atrakcji finansowanych przez Urząd Miasta w wakacje (w Pałacu Kultury, w Muzeach itp.), u nas w gminie z kolei różne ciekawe półkolonie za grosze (np. plastyczne spotkania 3-godzinne w bibliotece), że żal nie skorzystać!:-) I tak często, połowę dnia zostaję tylko z Różą albo całą ekipą jedziemy do jakiegoś muzeum albo na spektakl. Chociaż po ostatniej wizycie w teatrze z Różą, postanowiłam,ją jednak na czas spektaklu zostawiać u babci:-)

Katarzyna P pisze...

Przez ostatnie 2 tyg jesteśmy we Wrocławiu (w domu) i kilka dni temu byliśmy wszyscy w 5 na tarasie widokowym Sky Tower, a później ja z chłopakami zostałam w parku a Z z tatą byli w planetarium ;) we Wrocławiu też dużo ciekawych zajęć i miejsc do zabawy i nauki ;) Byliśmy też kilka dni temu w Ogrodzie Botanicznym ale dla chłopaków to nie najlepsze miejsce na razie, wyciągali w błyskawicznym tempie tabliczki z nazwami roślin!!! Prawie nie nadążaliśmy z odkładaniem w odpowiednie miejsca ...