piątek, 6 marca 2015

Mama czyta: "Maria Montessori - poszukiwanie życia razem z dziećmi." Błąd moim przyjacielem ...

Czytam wspaniałą książkę: "Maria Montessori - poszukiwanie życia razem z dziećmi"

 

 To co odróżnia pedagogikę Marii Montessori od innych, to wielki szacunek dla dziecka. Dla niej dziecko nie jest tylko małym dorosłym, jego mniejszą i mniej doskonałą wersją.
My dorośli jesteśmy poproszeni o umiejętność zrezygnowania z nabytej już wyższości nad dzieckiem. Mamy stanąć nad tą małą istotą i trwać przy niej. Nie wymądrzać się, nie pouczać, nie wydawać autorytarnym tonem mnóstwa poleceń, ale na chwilę zamilknąć i słuchać. Żeby nie przegapić momentu, kiedy to ono w swojej mądrości, nieskażonej jeszcze wpływem nabytych przez dorosłych przyzwyczajeń i poprawności zachowań społecznych, poprosi o pomoc, zada pytanie dokładnie w tym momencie, który dla niego będzie najbardziej odpowiedni.
„Myślenie Montessori na temat wychowania jest zdeterminowane jej ogromnym szacunkiem wobec osoby dziecka. Dla wyjaśnienia używa terminów centrum oraz peryferie. Centrum to środek osobowości, miejsce dynamiki życiowej, tajemnica dziecka, której dorosły nie ma prawa naruszać.
Istnieją głębokie potrzeby, kiedy człowiek musi pozostać sam ze sobą, oddzielony od wszystkich i wszystkiego, oddany swej tajemniczej pracy.”
– Maria Montessori – poszukiwanie życia razem z dziećmi. Horst Klaus Berg

Polecam szczególnie rozdział "Mój przyjaciel błąd"
Moje streszczenie tego rozdziału:
 "Do niedawna wszystko było jednoznaczne: błąd jest odstępstwem od normy, której trzeba sprostać. Ten, kto popełnia błędy zawodzi, nauczanie skierowane na odnoszenie sukcesów oznacza eliminację błędów; dobrze wykształcony jest ten kto błędów już nie popełnia.
Przedstawiony pogląd uległ tymczasem zmianie. (...)"
"- Czy istnieją różne "klasy" błędów?
- Kto definiuje, co to jest błąd?
- Co oznacza perfekcjonizm jako cel, który chcemy osiągnąć, czyli ideał bezbłędności? (..)"
 "Nauczanie w dużej mierze praktykowane jest jako droga uwalniania się od błędów. 
Przy takich założeniach błąd musi być traktowany jako wróg. Człowiek nie jest sprzętem, lecz istota żyjącą. Jego przeznaczeniem nie jest funkcjonowanie ale rozwój. Poddany władzy statycznej perfekcji, gubi najważniejszy aspekt swego człowieczeństwa.
 Kiedyś damy przyklejały sobie na twarzy pieprzyki(...) wdzięk objawia się przez niedoskonałość, brak perfekcji, uszczerbek.
Strach przed błędem blokuje kreatywność, ogranicza ciągły rozwój.
Jeśli człowiek definiuje siebie według miary możliwie gładkiego dopasowania się do norm perfekcji, pojawia się u niego strach przed sprawieniem zawodu oraz niska ocena własnej i cudzej niedoskonałości.
Człowiek ten jest uzależniony od zasad, ustalonych przez innych ludzi, i stale poddaje się ich osądowi.
Obawa, że nie sprosta się zewnętrznym wymaganiom, stwarza klimat permanentnego przymusu konkurencji. Błędy innych traktowane są jako szansa odniesienia korzyści własnej.
Przymus odnoszenia sukcesu oraz nacisk konkurencji sprawiają, że ukrywa się własne błędy - są one przemilczane, tuszowane lub wręcz wypierane. U ludzi którzy wiecznie muszą żyć w strachu, że nie sprostają wymaganiom, podświadomość w pewnych okolicznościach broni się przed rozpoznaniem błędnych zachowań.
M. Montessori twierdzi, że jak długo wychowawca (rodzic) obstaje przy swojej rzekomej bezbłędności, jak długo uważa, że jego zadaniem jest formowanie dziecka na swoje podobieństwo i sterowanie nim, tak długo nie nastąpi żadna zmiana na lepsze - ani w dziecku, ani u wychowawcy.
M. Montessori mówi o potędze "spojrzenia miłości" - nie uznaje w dziecku wychowanka, którego należy ukształtować i uformować, ale człowieka budującego własną osobowość.
Jednym z największych osiągnięć wolności psychicznej jest uświadomienie sobie, że możemy popełnić błąd, rozpoznać go i skontrolować bez pomocy innych.
(...) Dzieci posiadają wybitnie pozytywny stosunek do pomyłek. Dlatego też nie wstydzą się, jeżeli popełnią błąd - to dorośli uczą ich poczucia, że zawiodły."

Uwielbiam słyszeć i widzieć, kiedy pytam kto coś rozsypał, wylał, rozrzucił, słyszę odpowiedź: Ja, z uśmiechem i błyskiem w oku, bez cienia poczucia winy, strachu i wstydu :) oczywiście u chłopaków, Z zawsze jest przykro, że zrobiła coś nie tak, ale nie boi się do tego przyznać ...

Dziś, po raz kolejny rozmawiałam z Z na temat popełniania błędów :) Chciałabym pokazać jej, że w popełnianiu błędu widać to nad czym musimy pracować, że błędy są dobre, że nie trzeba się ich wstydzić ale traktować je jako motywację do dalszego rozwoju :) 
Chcę aby była wolna od porównywana się do innych osób, również do ich ocen szkolnych. Uważam, że oceny nie mają znaczenia, znaczenie ma wiedza i pasja!
Nie chcę aby obsesyjnie dążyła do obecnie społecznie przyjętego ideału w sferze wyglądu - wiecznie młodej, pozbawionej grama tłuszczu, zmarszczek i siwych włosów. Chciałabym potrafić pokazać jej, że człowiek jest piękny, takim jakim stworzył go Bóg: niskim, chudym, wysokim, pulchnym, blondynem, rudym, szatynem, z siwymi włosami, bez ręki, bez palców, ze znamieniem na policzku, z piegami i z ... tu chyba najlepiej pokazywać na swoim przykładzie :) bez maski makijażu, bez sterty wymienianych zgodnie z trendami mody ubrań, z siwymi włosami, bez kremów przeciwzmarszczkowych :) itd

Polecam lekturę wszystkim, szczególnie rodzicom i nauczycielom na każdym poziomie edukacji :)




1 komentarz:

Unknown pisze...

czy mogę zapisać sie w kolejce do pożyczenia tej ksiązki? Aga