piątek, 23 stycznia 2015

Jak nie zepsuć dziecka

Marta napisała dokładnie to co ja myślę, na temat niszczenia psychiki dziecka ale nie ubrałabym tak pięknie w słowa.
Dzięki jej zgodzie możecie przeczytać jej posta u mnie :)
Dziękuję

http://refleksjemartybe.blogspot.co.uk/2013/04/jak-nie-zepsuc-dziecka.html

Jak nie zepsuć dziecka?

''(...) metody wychowawcze, które oparte są na sprawianiu dziecku przykrości i pozbawianiu różnych rzeczy w zależności od jego zachowania, tak naprawdę nie leczą z egoizmu, tylko go dodatkowo pielęgnują. Dziecko zamiast uczyć się zapominać o sobie (bo jego potrzeby już są zaspokojone) i myśleć o tym, jakie skutki niesie jego zachowanie dla innych ludzi, jak oni czują się z tym, co ono zrobiło, myśli bardziej o tym co mu się opłaca.'' Agnieszka Stein, ''Dziecko z bliska'', Mamania, str. 191.
''Można powiedzieć, że dziecko rozpieszczone, zepsute, to nie jest to dziecko, które jest kochane ''za bardzo'', które ufa i wierzy. Zepsute jest raczej to dziecko, które jest niepewne i stale się boi. To ono wysuwa kolejne żądania, potrzebuje powodów zainteresowania. Szuka potwierdzenia tego, że jest ważne, w kolejnych podarunkach i szczególnych względach. To właśnie takie niepewne dziecko często nie toleruje odmowy ze strony opiekuna, bo więź nie daje mu poczucia bezpieczeństwa. Dziecko rozpieszczone to też czasami dziecko, które dostaje to, czego żąda, zamiast tego, co potrzebuje. Dostaje rzecz, kiedy potrzebuje czegoś niematerialnego. Często dlatego, że rodzice chcą wynagrodzić mu brak czasu, uwagi, cierpliwości i czegokolwiek jeszcze, co wydaje nam się niedostępne lub trudne do dawania.'' Tamże, str, 69.

Wbrew pozorom to nie noszenie na rękach, telewizja czy zabawki psują dzieci. Więź, bezpieczeństwo, bliskość i niewartościująca uwaga, są tym, czego dzieciom potrzeba do prawidłowego rozwoju. Nie otrzymawszy tego, gdy dojrzeją, będą w ten czy inny sposób kuleć przez całe życie.
Rozpieszczone i popsute dzieci, to te, które obok niezaspokojonych potrzeb zależności, otrzymują za dużo tego, co działa nań destrukcyjnie:
- Nagrody i pochwały, bo z ich powodu dzieci nie budują swojego JA na zdrowym poczuciu własnej wartości, ale na ułudzie. Pochwały i nagrody robią z dzieci istoty zależne od komplementów i akceptacji zewnętrznej. Dzieci, które przyzwyczaiły się do otrzymywania nagród i pochwał, unikają zadań, które nie gwarantują zapłaty, gdy jej nie otrzymują odbierają ją jak karę. Przestają uczyć się dla samej wiedzy/rozwoju, przestają pomagać, żeby komuś ułatwić życie, jeśli im się to nie ''opłaca''; strach przed porażką zmusza je do oszustwa: ściągania na testach, wybierania najłatwiejszych zadań, unikania wszystkiego, co może przynieść im przykrość.
Są uzależnione od nagród, od pochwał, od akceptacji zewnętrznej.
''Jeżeli rodzice często cię chwalili, ale nigdy nie pytali jakie jest twoje zdanie na temat tego co zrobiłeś, namalowałeś albo zaśpiewałeś, to zapamiętasz do końca życia, że masz ładnie śpiewać, ładnie rysować i grzecznie się zachowywać oraz to, że jesteś nieważny i twoje zdanie nie ma znaczenia. Wiesz, że jako dorosły będziesz usiłował za wszelką cenę zdobyć aprobatę i pochwałę innych ludzi, bo będziesz czuł się niezdolny do działania bez ich akceptacji?'' Beata Pawlikowska, ''W dżungli podświadomości'', książki G+J, 2013, str. 49.
- Krytyka jest destrukcyjna, bo niszczy integralność i poczucie własnej wartości dziecka. Dzieci, które są stale pod obstrzałem krytyki, uczą się, że nie zasługują na szacunek, zatem, gdy osiągną dojrzałość, nie będą umiały bronić swoich granic przed tymi, którzy je ranią. Krytykowane, wyśmiewane dzieci, stają się nieśmiałe i podatne na prześladowania w grupie rówieśników; dorosłe reagują gniewem na najlżejszy objaw krytyki, bo ich mózg jest na nie wyczulony.
- Kara, klaps, na nawet karny jeżyk są destrukcyjne, bo niszczą dziecięce poczucie własnej wartości. Komunikują, że ich potrzeby, granic, uczuć nie są szanowane, respektowane. Uczą dzieci, iż takie, jakie są, nie są zasługują na miłość. Uczą je, że muszą się dostosować, żeby zdobyć czyjąś akceptację. Uczą braku szacunku do czyich granic, potrzeb i uczuć. Uczą przemocy, a więc będą reagować przemocą w chwili, gdy poczują, że ktoś je atakuje, nawet jeśli tak nie jest. Uczą się, że świat jest zły, że silniejszy wygrywa. Uczą tłumić uczucia oraz robić to, co im się opłaca i wreszcie uczą je oszukiwać rodziców: robić rzeczy, za które wiedzą, że zostaną ukarane, potajemnie.
''Bicie jest zawsze nadużywaniem władzy. Jest upokarzające i wzbudza lęk. Lęk uczy dzieci, że nie należy ufać i prowadzi do ukrywania autentycznych uczuć. Dzieci uczą się też od swoich rodziców, że przemoc jest akceptowalnym sposobem rozwiązywania konfliktów, że są złe i bezwartościowe i wymagają naprawy. Te dzieci szybko zapomną dlaczego były bite. Bardzo szybko się dostosują. Ale później postąpi tak samo ze słabszymi. Bijąc, uczymy przemocy.'' Alice Miller, ''Twoje ocalone życie, Media Rodzina, str. 190.
- Bagatelizowanie uczuć, odwracanie uwagi, bo uczy dzieci tłumić emocje (karanie za wyrażanie uczuć także). Człowiek, który nie zna swoich emocji, jest sobie obcy, nie rozumie samego siebie i nie akceptuje czyichś uczuć.
- Doradzanie, narzucanie własnego rozwiązania, bo uczy dzieci, że nie są zdolne same rozwiązywać swoich problemów. Uczy je zależności wtedy, gdy powinny dążyć do samodzielności, poznawania siebie i odkrywania świata.
Co zatem robić?
Nie krytykować, nie karać, nie bić, nie bagatelizować ich uczuć, nie doradzać.
Dzieci są kompetentne, uczą się na podstawie tego, co widzą: mówienie im, co mają robić jest zbędne.

Źródła:
- Alfie Kohn, ''Unconditional Parenting''
- Agnieszka Stein, ''Dziecko z bliska''
- Alice Miller, ''Twoje ocalone życie''
- Beata Pawlikowska, ''W dżungli podświadomości''
- Jesper Juul, ''Nie z miłości'', ''Twoje kompetentne dziecko'', ''Przestrzeń dla rodziny'', ''Twoja kompetentna rodzina''
- Thomas Gordon, ''Wychowanie bez porażek w praktyce''

Brak komentarzy: