czwartek, 22 stycznia 2015

Motoryka duża zimą - NARTY, SANKI, JABŁUSZKA, PLASTIKOWE KOŁA itd

Z 6 lat i 2 miesiące
A i J 24 miesiące

Postanowiliśmy maksymalnie jak tylko mogliśmy wykorzystać grudniowy śnieg. Każdego dnia lepiliśmy bałwany, jeździliśmy na sankach, i innych pojazdach do poruszania się po śniegu. Polecam duże plastikowe koło z uchwytami, można do niego przywiązać sznurek i ciągnąć dziecko jak na sankach ale największą frajdę Z sprawiały samodzielne zjazdy na kole z wysokiej górki w parku, przygodę z kołem rozpoczęliśmy w ubiegłoroczną Zimę. Może na nim zjeżdżać rodzic z dzieckiem!




Nasze kupiliśmy w Decathlonie, widziałam podobne w Realu ale znacznie mniejsze.
W ubiegłą zimę chłopcy ze względu na swój etap rozwoju motorycznego nie jeździli na sankach, nie jeździli też w wózku, na spacerach na zmianę z pobytem w nosidle i na rekach raczkowali po ziemi, chodniku, drodze i śniegu.
Tak, nasze dzieci jesienią i zimą do momentu kiedy sami nie zaczęli chodzić, w czasie spacerów raczkowali po ziemi, mieli do tego odpowiedni strój i mogli eksplorować teren wokół domu i na placu zabaw.
Sami wychodzili z mieszkania, sami schodzili po schodach ok 20 stopni i po tym jak otworzyłam im drzwi sami wychodzili na dwór.
Wiedza na temat instynktu samozachowawczego u dziecka które "wychowywane" jest środowisku rodzicielstwa bliskości daje mam rodzicom odwagę do dawania naszym dzieciom dużej swobody i samodzielności, to też daje z kolei im siłę i wiarę we własne możliwości! 
Nigdy nie połknęli niczego, co spowodowałoby u nich zagrożenie życia i zdrowia. Owszem brali do buzi wiele różnych rzeczy, zjedli trochę trawy, koniczyny, mniszka lekarskiego, kamyczków itd. ale nie wpłynęło to negatywnie na ich zdrowie.

Czy wasze maluchy też raczkują w czasie spacerów po dworze, jesienią, zimą, wiosną i latem?

Z uwagi na ogromny zapał J do jazdy na nartach postanowiliśmy nie gasić w nim tego ognia, z szacunku do jego ogromnego pragnienia kupiliśmy (za 10zł ;) małe idealne dla chłopaków narty, raczej nartki.
Radość była ogromna, Ja po kilku minutach nie potrzebował naszej asekuracji i śmgał na nich samodzielnie!
A zdecydowanie bardziej ostrożnie stawiał pierwsze nartowe kroczki, delikatnie trzymałam go na początku za rączki. 
Z też dostała swoje pierwsze duże narty, idealne do pierwszych prób i zjazdów z małych wzniesień ;)






Po szaleństwach na dworze w domu czekała ośnieżona dawką energii choinka z malinowymi bombkami ;)

 
 

Chłopcy zasnęli pijąc mleko z piersi z ... kijkami do nart w ręce ...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ale super szkraby! Ja swojego sześciolatka zabieram w tym roku po raz pierwszy na narty, jedziemy do Livigno. i trochę się obawiam tego wyjazdu, ale z drugiej strony Damian lubi sporty, jeździ na rolkach, więc może da radę z nartami, tym bardziej, że zapiszemy go tam do szkółki.

Unknown pisze...

Dzieci nie powinno się ze względów fizjoterapeutycznych stawiać na narty przed 3 r.ż.

Katarzyna P pisze...

tak, oni byli na nich nie dłużej niż 4-5 min jednorazowo :) a właściwie to głównie J, A nie był tak bardzo zdeterminowany do jazdy :)